piątek, 20 września 2013

Rozdział 70

Rozdział 70.

Jechaliśmy w milczeniu. Przyjrzałam się kierowcy: miał ciemne, delikatnie kręcone włosy, podłużną twarz, idealnie prosty nos oraz lekki zarost. Nie wyglądał na jakiegoś "podejrzanego typa".

- Nazywam się Luis - powiedział nagle. -  A ty?
- Jestem Angie - odpowiedziałam.
- Co taka piękna kobieta jak ty, robi wieczorem w środku Buenos Aires?
- Powiedzmy, że pokłóciłam się z narzeczonym, a raczej byłym narzeczonym i tak sobie spaceruję - mruknęłam.
- To może skoczymy na drinka? Co ty na to? - uśmiechnął się, ukazując idealnie równe, białe zęby.
- Z przyjemnością - odwzajemniłam uśmiech.
Rozmowa zaczęła się powoli toczyć. Dowiedziałam się, że Luis jest prawnikiem w niewielkiej kancelarii. Auto przemierzało ulice miasta. W końcu zaparkowaliśmy przed niedużym barem. Mężczyzna szarmancko otworzył mi drzwi i wspólnie weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy stoliku, a kelner podał nam karty. Na karcie widniał neonowy napis "Świat alkoholi". Przejrzałam spis drinków, ale tajemnicze nazwy nic mi nie mówiły.
- Co podać? - zapytał kelner, gdy wrócił.
- Wybierz coś za mnie, dobrze? - szepnęłam do nowo poznanego prawnika.
- Dwa razy "Mojito", poprosimy - złożył zamówienie mój znajomy.
Kiedy dostałam swojego drinka wypiłam go jednym haustem. Na ten widok Luis zachichotał i dał znak kelnerowi, aby przyniósł mi jeszcze raz to samo. Wkrótce atmosfera się rozluźniła. Rozmowa toczyła się gładko, a ja poznałam nazwy kolejnych kilku napoi. W pewnym momencie złapałam mężczyznę za rękę i wyciągnęłam go w stronę parkietu. Kilka par wywijało tam nieporadnie. Leciała akurat piosenka "Wake me up". Kojarzyłam ją skądś, ale nie mogłam przypomnieć sobie skąd. Zaczęłam ruszać biodrami w rytm muzyki. Uniosłam ręce nad głowę i zaczęłam tańczyć. Luis okazał się niezrównanym partnerem tanecznym. Rozwiązał krawat i dołączył do tańca. Nagle utwór się zmienił. Teraz leciała jakaś ckliwa ballada. Położyłam ręce na karku prawnika, a on złapał mnie w talii. Przysunęłam się bliżej mężczyzny. On przesunął dłonie na moje biodra. 
"You're beautiful. You're beautiful. You're beautiful, it's true" - słowa piosenki były takie piękne.
- A może pojedziemy do mnie? Wkrótce zamykają, a tak przyjemnie się z tobą rozmawia... - szepnął mi do ucha Luis.
- Taaak. Ekhm... Cho-chodźmy... - powiedziałam, starając się nadać głosowi pewny siebie ton.
Mój znajomy zapłacił rachunek i wsiedliśmy do samochodu. Tym razem jechaliśmy krócej. A może tylko mi się tak wydawało? W końcu dojechaliśmy. Mieszkanie Luisa mieściło się w niewielkiej kamienicy. Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie, a prawnik poszedł przygotować nam coś do picia. Wrócił z butelką wina. Szybko opróżniłam swój kieliszek i spojrzałam w zielone oczy mojego towarzysza. 
- A wiesz, że ja mam siostrzenicę? - zapytałam z uśmiechem.
- A wiesz, że jesteś cudowna? - odpowiedział i zbliżył się do mnie. 
Poczułam jego usta na swoich. Odwzajemniłam pocałunek, jednak zaraz się odsunęłam. 
- Ten, no... Pabel...? Nie... Remollo...? O, wiem... Graman nie byłby zachwycony... - poinformowałam go tonem, który idealnie odpowiadał mojej odpowiedzialnej naturze.
- Wrzuć na luz... Mam coś co Ci w tym pomoże... - mówiąc to wyjął z szuflady woreczek z białym proszkiem.
- Czy to sól? - zapiszczałam. 
Mężczyzna pokręcił przecząco głową i nasypał trochę proszku na stół. Następnie za pomocą karty kredytowej utworzył trzy, równe linie.
- Tu masz rurkę. Wciągnij to... Nie pożałujesz... - szeptał.
- Ja... 
Nagle zadzwonił mój telefon. Nacisnęłam zieloną jak trawa słuchawkę.
- Angeles! Gdzie ty się podziewasz, dziecko? - to był chyba głos Ramalla.
- Cześć, Ramallo! Jestem tu, a ty? 
- Panienko... Gdzie pani jest? Wszyscy pani szukamy...
- Jestem tu, w kamienicy. Wiesz, że sól ułożona w paski przypomina zebrę? - zaśmiałam się.
- Czy wszystko w porządku? Czy ty jesteś... nie do końca trzeźwa? 
- Absolutnie nie! Wypiłam niecałą troszeczkę... Chcesz się dołączyć? Weź też Violcie, nasz skarb... Spotkamy się koło..."Świata alkoholi"! Przedstawię cię mojemu ko-koledze - wymamrotałam
Następnie obróciłam się do prawnika i przytuliłam go.
- Wracamy! Chodźmy z... z... z powrotem. Oni do nas dołączą... - wycharczałam, łapiąc za butelkę z winem.
On zrobił tylko dziwną minę i po chwili byliśmy przed lokalem. Tam mnie pocałował namiętnie w usta i odjechał. Dziwny gość... Nagle zauważyłam Ramallo i mojego byłego narzeczonego. Biegli w moją stronę. Pociągnęłam łyk z butelki, którą wciąż trzymałam i pomachałam do nich.
- Heeeejo! Podemos gritar, en mi mundo! - zaśpiewałam. 
Mężczyźni popatrzeli na siebie i zaprowadzili mnie do auta. Całą drogę śpiewałam. Chyba im się podobało, bo nie przerywali... W domu zastałam w salonie Violettę i Olgę. Reszty nigdzie nie było.
- Kocurki!!! A gdzie nasza kochana babcia Brunhilda? Muszę ją koniecznie ucałować! - zawołałam.
- Babcia Angelica i babcia Brunhilda śpią już. Tak samo bliźniaki - odpowiedziała Viola, chichocząc.
- To je budź! Muszę je obie wycało-wycałować. Bliźniaki? To ja mam dzieci? Są podobni? A który z nich to ojciec? - wypytywałam, wskazując na prowadzących mnie mężczyzn.
Nikt mi jednak nie odpowiedział. Inżynier wziął mnie na ręce i położył na łóżku, a ja śpiewając jeszcze przez chwilę, zasnęłam. 

Nazajutrz obudziłam się z takim bólem głowy, jakbym całą noc próbowała nią rozwalić ścianę. Jakiś dobry człowiek postawił na stoliczku nocnym szklankę wody. Wypiłam całą zawartość duszkiem i zaczęłam przypominać sobie wczorajsze wydarzenia. Pamiętałam Louisa, "sól", Mojito (na samą myśl poczułam jak żołądek mi się przewraca), śpiewanie... Jęknęłam na samo wspomnienie wczorajszych wyczynów i nakryłam głowę poduszką. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Jęknęłam, a do środka weszła Viola. 
 - Nieźle wczoraj zaszalałaś, Angie! - zachichotałam.
Zakopałam się głębiej pod kołdrę, czując jak słowa dziewczyny rozdzierają mi czaszkę.
- Kto o tym wie? - wymamrotałam. - I, na Boga, mów ciszej!
- Dobrze, dobrze. Wiedzą wszyscy z wyjątkiem dzieciaków - wyszeptała.
Jęknęłam ponownie na myśl o kpinach Brunhildy. Na dodatek sekundnik w zegarze próbował mnie zabić swoim tykaniem. 
- A teraz idę. Sporo osób chce z Tobą pogadać - znów się zaśmiała i wyszła.
Nie dane było mi się jednak nacieszyć samotnością. Do sypialni wszedł Ramallo.
- Musimy poważnie porozmawiać, Angeles - powiedział, a ja powoli wysunęłam się spod kołdry.
- Tak, wiem źle zrobiłam. 
- Tak, o to też chodzi... Chodzi o to, że czuję się za ciebie odpowiedzialny i wolałbym wiedzieć kim był ten kolega i o jaką sól chodziło... - powiedział powoli. 
- To był... Bo ja... Może zacznę od soli. Ten "kolega" chyba proponował mi narkotyki. A on sam... Tak jakby... Nie znam go... Spotkałam go w barze... - wychrypiałam w końcu. 
Skłamałam z tym barem, ale nie mogłam powiedzieć prawdy. Mężczyzna chwilę mi się przyglądał. W końcu podał mi aspirynę i nie mówiąc nic więcej wyszedł z przeraźliwie poważną miną. Teraz nawet on mnie uzna za nieodpowiedzialną.
Drzwi otworzyły się ponownie, zaraz po tym jak zastały zamknięte przez Ramallo. Tym razem do mojego pokoju weszła moja mama.
- Mamo... - zaczęłam powoli.
- Angie, co wczoraj się stało?
- Dużo by mówić, mamo - westchnęłam przykładając dłonie do skroni.
- Pokłóciłaś się z Germanem, prawda? - spuściłam głowę. Po co pytała, skoro wszystko wiedziała. - Wiedziałam, Angie, przecież mówiłam Ci, że...
- Angelusiuu! - z korytarza dobiegł mnie głos Brunhildy. - Pospiesz się, zaraz zaczyna się "Moda na sukces". 
- Już idę, idę, Brunsiu! Oglądaj, powiesz mi co się wydarzyło! - moja mama wybiegła z pokoju z zadziwiającą szybkością.
- Spokojnie, jeszcze trzy minuty. Pokroiłam dla nas marchewki! - krzyczała Brunhilda. Nagle, ku mojemu zdumieniu, zajrzała przez uchylone drzwi do mojej sypialni i weszła.
- Ty też mogłabyś zacząć się zdrowo odżywiać! I nie dość, że zadajesz się z dresami, to teraz jeszcze kupujesz od nich narkotyki! German powinien wstydzić się takiej narzeczonej.
Po tych słowach opuściła mój pokój, z głuchym trzaśnięciem drzwiami. Poczułam się jeszcze gorzej. O ile jej dotychczasowe uwagi mogłam traktować jako niedorzeczne, złośliwe, wyssane z palca... O tyle to, co teraz powiedziała naprawdę mnie zabolało. 
"Nie zadaję się z dresami... Nie biorę narkotyków" - próbowałam się tłumaczyć sama przed sobą, ale i to nie przynosiło mi ulgi.
Czułam jak bolesna kula bólu obija się o wnętrze mojej czaszki, policzki płonęły... "German powinien wstydzić się takiej narzeczonej..." Zaraz. Przejechałam lewą dłonią po serdecznym palcu prawej. Nie było na nim mojego pierścionka zaręczynowego. Wtedy wspomnienia uderzyły we mnie nową falą, rozbudzając mój ból głowy do skraju wytrzymałości. Nie jestem już jego narzeczoną. A on nie jest moim narzeczonym. Po tym, co zrobiłam... nie będzie chciał mnie znać. Po moim policzku popłynęła łza. I nie była to jednak z tych, jakie powodował tępy ból w czaszce. Byłam po prostu smutna, czułam, że moje wnętrze jest opustoszałe. Opadłam na poduszki, zacisnęłam powieki i zapomniałam o bożym świecie...

Siedziałam na niewygodnym drewnianym stołku, przy okrągłym, nakrytym karmazynowym obrusem stoliku. Na przeciw mnie siedziała jakaś kobieta o kruczoczarnych włosach, owiniętych częściowo turkusową chustą. Na szyi miała kilka koralikowych naszyjników. W swojej zimnej jak lód ręce trzymała moją dłoń i mówiła oleistym głosem:

- Ty i On pogodzicie się. Weźmiecie ślub. Urodzi wam się dziecko. Będziecie szczęśliwi. Mniej lub bardziej prawdziwie. Czas będzie płynął. Wasze dziecko będzie rosło. A wy zaczniecie wzajemnie zaniedbywać swoją relację. W końcu On znajdzie sobie kochankę. Codziennie będzie wracał do domu jak gdyby nigdy nic. A Ty w końcu się o tym dowiesz. Na kolanach będzie Cię przepraszał. Wybaczysz mu, nie mogąc obdarzyć go jednak takim zaufaniem, jak dawniej. Wyczuje chłód w waszych relacjach. Wkrótce w jego życiu pojawi się kolejna kochanka. Ty, choć dowiesz się o tym, nie będziesz chciała ich demaskować. Będziesz udawała szczęśliwą, nieświadomą prawdy. Aż w końcu wręczy ci pozew rozwodowy. Będzie walczył również o prawa do dziecka. A ty, słaba, zniechęcona nawet nie zauważysz, kiedy stracisz ich oboje. Umrzesz w samotności, wmawiając sobie, że tego właśnie chciałaś...

Otworzyłam oczy i wzięłam głęboki oddech. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że zupełnie nie pamiętam, co mi się śniło. Przed oczami miałam tylko przebłyski turkusowej chusty na kruczoczarnych włosach wróżbitki.

Wstałam z łóżka i stwierdziwszy, że ból głowy jakby się przytłumił, wyszłam z pokoju. Zataczając się lekko, zeszłam schodami na dół. Świat znów zaczął wirować mi przed oczami. Przysiadłam na chwilę na kanapie. Nagle z gabinetu wyszedł mój były narzeczony. Jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie. Mimo zawrotów głowy wstałam z kanapy.
- Angie, możemy porozmawiać? - wypalił.
- Słucham Cię.
- Em... No więc... Angie, gdzie wczoraj byłaś?
- Byłam w barze - odparłam uderzająco szczerze.
- Aha... Rozumiem - ton jego głosu zaczął zmieniać się na coraz bardziej nerwowy. - Ramallo mówił mi, że jakiś typek proponował Ci narkotyki. Chyba ich nie...
- Nie.
- Angie, kto to był?
- A co? Znowu będziesz urządzał sceny zazdrości? - spytałam krzyżując ręce na piersi.
- Chyba nie mam powodów, żeby być zazdrosnym o moją szwagierkę - odparł. Mało brakowało, a opadłaby mi szczęka.
- Oczywiście. W takim razie ja nie mam zamiaru Ci się tłumaczyć, szwagrze.
Po tych słowach odeszłam, zostawiając Germana samego. Porwałam torebkę i kurtkę, otworzyłam drzwi i wyszłam. Gdy tylko zamknęłam je od zewnątrz, zaczęłam biec. Nie zwracałam uwagi na ból i zawroty głowy. W końcu usiadłam na jakiejś ławce w parku, ukryłam twarz w dłoniach i dałam upust moim emocjom. Łzy ciekły mi po policzkach, a w głowie cały czas huczało mi to zdanie: "Chyba nie mam powodów, żeby być zazdrosnym o moją szwagierkę". Nie wiem jak długo tak siedziałam, ale gdy wreszcie się otrząsnęłam i zerknęłam na zegarek w komórce, była już osiemnasta. Zaczęłam się zastanawiać, co robić. Nie mogłam wrócić do domu Germana. Do Pabla też nie zamierzałam iść. Nie chciałam go wykorzystywać. Skarciłam się w duchu za moją głupotę - sprzedałam mieszkanie. Westchnęłam.
"Wygląda na to, że będę musiała poszukać miejsca a jakimś hotelu" - pomyślałam i uniosłam się z ławki.
_______________________________________
I jest kolejny rozdział. :)
Podobał się?
Aż trudno uwierzyć, że to już siedemdziesiąty.
Swoją drogą trzymamy kciuki za Germangie w serialu, mamy nadzieję, że Wy też. Pani esmeralda zniknęła, cieszmy się. ;D
Te beso, querida. ♥
J & B

PS. Chcemy żebyście wiedziały, że jesteśmy, czytamy wasze komentarze i cieszymy się z każdego miłego słowa. Musicie nas zrozumieć, szkoła, zapięte grafiki, nauka. Nie mamy tyle, czasu co w wakacje. Jednak staramy się dodawać rozdziały tak często jak jest to możliwe.

65 komentarzy:

  1. Super rozdział, tylko proszę pogódźcie germangie
    Czekam na następny:)
    Zajrzyjcie do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział !!! Pijana Angie ja nie mogę !!! Hahahahah!!! Błagam pogódź Germangie. Bo jak nie to szykuję trumnę ! Buchacha ! Życzę weny na następny rozdział.
    Julcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh nie wiedziałam że ktoś może być tak genialny jak wy! Pijana Angie i Luis wcigaja ,,sól'';)) Mam dwie prośby: POGODZCIE GERMANGIE!!!!! A I wcisnijcie gdzieś tam czasami Pabla, pliss:) Kocham wasze opowiadania!!!<3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :D Postaramy się go wcisnąć :D Oj zaraz wciągali...Póki co oglądali :D

      Usuń
    2. Póki co XD

      Usuń
  4. genialny <333
    i te zdrobnienia :P
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to mam nadzieje że ten sen się nie sprawdzi błagam powiedz że się niesprawdzi ale pijana angie ze śmiechu umarłam

    super dawaj nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Next jak nam coś wpadnie do głowy :D Ach te sny...

      Usuń
    2. Miaqam fazę z ty6m snem. :D

      Musicie wybaczayć błędy, w ogóle nie powinnam się wtrącqać z pocięt5ymi pqlcqami. :D

      Usuń
  6. Sól rozpierniczyła rozdział.. Dzięki niej jest tak kolorowo.\
    Mam nadzieję, że to są jakieś brednie.. I że Angie nie zajdzie w ciąże z Germanem :3
    A przynajmniej, nie tak szybko.. No i cichcem liczę na to, że w ich "związku" pojawi się jeszcze Pablito :3 A co on, umarł!?
    German przesadził z tą szwagierką.
    Powiedzcie mi proszę, skąd ja znam jadaczkę Luisa>!?
    Brunhilda tak samo.. Rozpier..nicza wszystko i wszystkich, którzy tam są, mogli i w ogóle tam byli.

    Więc się powtórzę, mam nadzieję, że to, co powiedziała ta babka z dziwną chustą, nie było prawdą, bo się zniechęcę i rozpłacze.. Ale co tam, najwyżej stracicie tylko JEDNEGO, właściwie JEDNĄ czytelniczkę.
    Ech.. Chciałabym pisać tak jak Wy..
    Wpadnijcie do mnie i coś poradźcie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kolej:
      Dzięki, Pablo się pojawi w swoim czasie (nie za tak długo :D), German upodabnia się do Germana z 2 sezonu, nie? :D Sól i Brunhilda tak mają :D Wpadniemy przy najbliższej okazji i mamy nadzieję, że się nie zniechęcisz :D A wracając do Luisa, to grał w: Wyznania zakupoholiczki, Ella zaklęta, itd. Wygoogluj sobie: Hugh Dancy :D Fajno piszesz, nie marudajuj tylko pisz next :p Kurczę, miało być po kolej :D

      Usuń
    2. Dzisiaj ja nie dziękuję za komenty, ja tylko dzisiasj piszę wam jakieś, zbdury i kqaleczaę język polski moimi pocxiętymi pqalcami, oklejonymi plasterkami. Rozwaliłaś mnioe z tyynm o Pablitku. :D I o Bruni. :D
      Jadaczxkę Luisa możewsz znać jesli oglądałaś "Wyznania zakupoholiczki" lub jakiś innqy film z nim. :D Resztę sobie dopowiedz. :D

      Piszesz geniqalnie, kochana. ♥

      Usuń
  7. Serio? Narkotyki? Zaszalałyście ot co :3 Czyli Luis dawał te kwiaty i babeczki.. ? No entiendo :c No dobra.. Luis prawnik co ma narkotyki w domu haha :D Boshe ale beke z tego rozdziału mam.. No i po raz kolejny raz skłócone Germangie ;/// Eh.. Co do 2 sezonu pani E zniknęła.. Ale też pani Jackie! Czyli German i Pablo mogą mieć dostęp do klubu "Angie" albo na odwrót.. A do tego Angie MA WYJECHAĆ DO FRANCJI!!! Moja ukochana bohaterka :c A German tylko zrobił mine i 'Coo?' ;_; I jeszcze ta żmija Jade czytała z kartki że go kocha bla bla.. I jutro go POCAŁUJE ._. Tyle ode mnie i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zaraz zaszalałyśmy...Nikt nie mówi, że to Luis.. 2 sezon mnie załamuję. No i dzięki :D

      Usuń
  8. Super post!
    ''Sól'', tak, ''kochany'' Luisie? Lepiej odczep się od Angie!
    Nie poznaję Germana ; ''Szwagierka''. Może jednak NARZECZONA?
    Pewnie to Luis wysyłał kwiaty i dawał babeczki Angie...

    Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać niecierpliwie na 71 rozdział. :)) Rozumiem, że u Was szkoła - u mnie też...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze ten sen, mam nadzieję, że się nie spełni w rzeczywistości.

      Usuń
    2. Dzięki. Nic nie jest pewne... :D Jak tylko coś wymyślimy to dodamy :D

      Usuń
  9. Rozdział extra, ale możesz dodawać częściej.
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stramy się dodqawać rozdzxiały tak częrsto jqak jest to możiwe.
      Za komentarz poedziękuję Ci B. :D
      Ja dzisiaj tylko kalecqzę klawiaturę. :D

      Usuń
  10. Boski rozdział :D
    a pijana Angie- powalająca :D
    najlepszy był jej tekst o bliźniakach XD
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaa. :D Tak qalbo ten o baqbci Bruni. B. jesdt genialnqa! :)

      Usuń
  11. Ale emocje!!! Twój blog jest genialny. Chociaż uwielbiam Germangi, to przyznaję, że polubiłam "niegrzeczną" Angie. To mi się podoba! Intryga i miłość;D Więcej- szybko!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!!! Lubię kiedy Angie i German są razem, ale ta kłótnia... Masakra!!! Narkotyki, nie znajomy adorator, no i ten tekst ze szwagierką. Zaraz rozwale monitor. Pisz najstępny. PS. Uważam, że German w 2 sezonie to totalna sierota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Niestety, German jest paskudnym brokułem.

      Usuń
  13. Aw... super !
    Heh... Angie z butelką wina... Kojarzy mi się i wyobraża tak.... Siedzi sobie na wózkach w biedronce i zaczyna śpiewać... Hah...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Cieszymy się, że się podobało.

      Usuń
  14. Mam dziwne przeczucie że to wszystko to intryga Bruni i Angelicy..


    Wiki

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę się doczekać next ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha
    Pijana Angie rzadzi ;d
    Nie moge normalnie.
    Ale German przesadzil i to bardzo jak nazwal ja szwagierka ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jak zwykle cudowny. Codziennie zaglądam na waszego bloga i jeśli pojawi się rozdział, biegnę szybko po popcorn i z zachwytem czytam. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Szok. Ja nawet Violetty z popcornem nie oglądam. :D

      Usuń
  18. Ooo German ma u mnie przechlapane za te słowa :x
    Ale ta ich "sielanka" się tragicznie skończyła:/
    Ahh...
    Kochane!!!!! Dodajcie jeszcze jeden roździał dzisiaj,bo ja już nie wyrabiam!
    Tak na zakończenie weekendu; na te ostatnie wolne niedzielne chwile...
    Zlitujcie się nad żebrającymi waszych opowiadań fanami.. :D
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Postaramy się dodać tak szybko, jak będzie to możliwe...

      Usuń
  19. Zapomniałam was zapytać, jak zrobiłyście taką cudowną czcionkę na blogu ? :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co w tej czcionce takiego, no ale. :D Czcionkę możesz zmienić, wchodząc na swojego bloga i wybierając na pasku u góry, po prawej stronie "Projekt" a następnie bodajże "Dostosuj do bloga". I ustawienia zaawansowane. :)

      Usuń
  20. Świetny rozdział.....Kiedy dodacie nexta???:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wciąganie soli ;d
    Dobra wiem,że nie powinnam ale cieszę się że Germangie się rozstała ;d
    Ale wiem,że uwielbiacie tą parkę (filmweb to wylęgarnia wiedzy ;d) więc Pangie się raczej nie pojawi :D
    Ale i tak czekam na następny,bo uwielbiam wasze rozdziały ;]

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapraszam do mnie na bloga dopiero zaczynam http://angieigerman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Czadowe ;> Czekam na 71 rozdział ! ; ]

    OdpowiedzUsuń
  24. Angie wyjechała :( nie wiecie czy wróci ? albo czy Clara Alonso potwierdzała ,że będzie w trzecim sezonie ? jeśli nie to ja już nie oglądam tego serialu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Musi wrócić.... ♥
      My też nie zamierzamy oglądać bez niej. Żałoba narodowa. Strajk!

      Usuń
    2. Właśnie! Ja jestem ciekawa czy Angie wroci jeszcze w tym sezonie i jak na to zareagują Germán Viola i Pablo!

      Usuń
  25. Zaczęłam dopiero niedawno czytać twojego bloga ale wkręciłam się na dobre. ;) Zapraszam również na mojego bloga. ;3 http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy dacie nexta???
    :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Wasz blog czytam od niedawna i muszę stwierdzić, że jest... super!
    Ten 70 rozdział zachęcił do czytania.
    Jestem już na 6 rozdziale :-).

    Zapraszam do mnie: http://prawdziwa-i-jedyna-milosc-angie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedy kiedy nnext??? Uzaleznilam się i kiedy nie czytam waszego bloga wariuje!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ahh co tu dużo mówić. Rozdział cudowny tylko pytanie kiedy w końcu będzie ten next??
    Czytam ten rozdział już po raz ponad 6 więc poszę dajcie nowy..

    PS. Wszystkich zapraszam do siebie nowy super wygląd i już niedługo nowy rozdział :D

    http://violetta-milosc-muzyka-pasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Moje drogie utalentowane pisarki... Sprawdzam codziennie od 10 dni waszego bloga, a nexta nie ma! Uwielbiam wasze historie o Angie! Proszę o next. I mam pytanie. Czy piszecie może fanfiction o Igrzyska Śmierci, Zmierzchu lub Intruzie?

    Swoją drogą pytanie do fanów Germengie. Po tym jak German się dowiedziął kim jest Esmerlda, co zrobił. Czy on i Angie byli razem. Czy angie wyjechała do Francji ( słyszałam taką plotkę)???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Next dodamy najszybciej jak będzie to możliwe.
      Nie, nie piszemy.

      Tak, Angie wyjechała do Francji. (NIEEE! :c) Nie, German i Angie nie byli i nie są razem. Angie póki co nie ma w ogóle w serialu. Załamka. A co do esmeraldy - poszła siedzieć do pudła. :P

      Usuń
  31. Genialny rozdział : D
    Pijana Angie <3
    Zapraszam do mnie ;)
    http://angiewszystkoinne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń