niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 74

Rozdział 74. 

Obudziłam się. Ledwo świtało. Wciąż znajdowałam się na dachu kamiennicy. Obok mnie drzemał German. Zbliżyłam się do niego i obudziłam go delikatnym pocałunkiem w usta. 

- Dzień dobry - wyszeptałam. 
- Cześć, Angie - uśmiechnął się, ziewając. Spaliśmy najwyżej trzy godziny. - Szczęśliwego Nowego Roku. 
- I nawzajem... 
German przytulił mnie do siebie, a ja oparłam głowę na ramieniu mojego księcia z bajki. Patrzyłam jak słońce powoli wyłania się znad horyzontu, rozwiewając mgłę, unoszącą się ponad tysiącami malutkich, z tej wysokości, domków. To był magiczny widok. 

Kilka godzin później opuściliśmy już dach kamiennicy. Kroczyliśmy uliczkami Werony, niczym setki zakochanych, których obserwowałam każdego dnia w tym mieście. Trzymaliśmy się za ręce i spacerowaliśmy rozmawiając i śmiejąc się, niczym para nastolatków. Byliśmy wolni, wszystko inne zeszło na drugi plan. Liczyło się to, że jesteśmy razem i cieszymy się tą bajeczną, wspólną chwilą. Dotarliśmy do centrum miasta, gdzie o tej godzinie był całkiem spory ruch. Zarówno miejscowi, jak i turyści korzystali z ładnej pogody. W pewnej chwili German zatrzymał się, wciąż ściskając moją dłoń. 

- Angie, zaczekaj. Zapomniałem o czymś... 
- Ale o czym? - zaśmiałam się. 
W tej chwili mężczyzna spojrzał mi w oczy i uklęknął przede mną na jednym kolanie. Poczułam na sobie tysiące spojrzeń. Czułam, że przyglądają nam się wszyscy zebrani. A mój wzrok tonął gdzieś w jego oczach i gubił się wśród tych magicznych słów... 
- Angie, czy zgodzisz się za mnie wyjść? - kilka osób pisnęło, wyraźniej podekscytowanych. - Znów... - wyszeptał tak, że tylko ja to usłyszałam. 
- Ee... Tak - wyszeptałam. - Tak, tak tak! 
Rozległy się oklaski. German wstał i delikatnie włożył pierścionek na mój palec. Spłonęłam rumieńcem, a w oddali usłyszałam czyjś szloch. Następnie, nie mam pojęcia skąd, wyciągnął malutką białą różyczkę. Odgarnął kosmyk z mojej twarzy i wpiął mi ją we włosy. Oparł dłonie na moich ramionach, wciąż patrząc mi w oczy. 
- Pocałuj mnie - wyszeptałam niemal niesłyszalnie. Jego twarz zaczęła powoli się do mnie zbliżać i po chwili poczułam jego usta na swoich... 
"Lo sentimos los dos el corazón nos hablo y al oído suave nos susurro..."
Przeniósł ręce na moją talię, przyciskając mnie mocniej do siebie. Odwzajemniłam pocałunek, czując jak przechodzą mnie dreszcze. Słyszałam oklaski i reakcje przechodniów, ale nie zwracałam na to uwagi. Liczył się tylko on...
W końcu oderwaliśmy się od siebie. Nasze czoła delikatnie się stykały, a oczy pozostawały zamknięte. A więc znów byłam jego narzeczoną... Już dawno nie czułam się tak szczęśliwa, jak w tamtej chwili. Byłam Julią, a on moim Romeo. Rozumiałam tą dziewczynę. Kochała go. Nie chciała nikogo innego, bo wiedziała, że tylko przy nim może być szczęśliwa, nie miało znaczenia, ile przeszkód czekałoby na ich wspólnej ścieżce.

Kilka godzin później siedzieliśmy już w samolocie. Ja wyglądałam przez okno, a German spał mamrocząc pod nosem moje imię. Spojrzałam kolejny raz na zdobiący moją dłoń pierścień. Dla kogoś mógł być zwykłą biżuterią, ale dla mnie był to symbol, znak, że należę do ukochanego, a on do mnie. Rozejrzałam się po samolocie. Za kilka godzin będziemy w Pomyślnych Wiatrach. Ciekawe dlaczego ktoś tak nazwał miasto. Ale jeszcze ciekawsze było co wydarzyło się w domu podczas mojej nieobecności. Pogrążona w rozmyślaniach, odpłynęłam w niebyt.

Taksówką podjechaliśmy pod dom. Niebo było już ciemne, a my, skryci w mroku niczym złodzieje, podeszliśmy do drzwi frontowych. Po cichu weszliśmy do pogrążonego we śnie budynku. Wtem poczułam silne uderzenie. Zachwiałam się i upadłam ciągnąc za sobą narzeczonego. Kolejny cios trafił mnie w ramię. Rozbłysły światła. Przed nami stała Olga z parasolem Brunhildy w ręku i z wyraźnie zdumioną miną. Powoli wstaliśmy.
- Co państwo tu robią?! - zawołała zaskoczona.
- Podobno mieszkamy - odpowiedział German masując przedramię.
Gosposia otworzyła usta, ale przerwała jej Violetta, która wpadła do przedpokoju z prędkością godną Usaina Bolta. 
- Wróciliście! - krzyknęła, wieszając się nam na szyi. - W końcu! Tyle was ominęło! 
Wyswobodziliśmy się z jej uścisku i weszliśmy do salonu. Tam siedzieli bliźniacy, Ramallo, moja mama i Brunhilda. Cóż, ta ostatnia przywitała się z Germanem, a mnie obdarzyła "przyjacielskim" kuksańcem. 
- Gdzie tym razem wyciągnęłaś mojego Germanka? - gdyby babcia mojego narzeczonego umiała zabijać wzrokiem, dawno leżałabym już martwa.
- Ja... Nie, bo to nie tak.
Ale kobieta nie chciała mnie słuchać. Machnęła niecierpliwie dłonią, chwyciła moją mamę pod ramię i razem wyszły z pomieszczenia.
- Dobrze, że nic panience nie jest, panno Angie - Ramallo posłał mi ciepły uśmiech i również gdzieś się ulotnił.
Violetta usiadła na kanapie między bliźniakami. Javier wyjątkowo natarczywie oparł się o nią i przylgnął do jej ramienia. 
- Gdzie byliście? Nikt nie raczył mnie poinformować, co się z wami dzieje, twierdząc, że jestem "zbyt dużą plotkarą" - prychnęła Olga i spojrzała na nas wyczekująco, trzepocąc lekko rzęsami.
- Olgita, jesteśmy zmęczeni... - zaczął mój narzeczony, unosząc się z kanapy. Gosposia jednym szybkim ruchem powstrzymała go i zmarszczyła czoło. Gdy mężczyzna siedział z powrotem na swoim miejscu, znów wlepiła w nas oczy. Wiedziałam, że nie da na spokoju dopóki nie uchylimy przed nią rąbka tajemnicy.
- Ee... Byliśmy w Weronie... - zaczęłam. Kątem oka wychwyciłam chichoczącą Violettę.
- Naprawdę?! 30 lat temu byłam tam z moim chłopakiem. Spacerowaliśmy uliczkami, a tłumy Włochów wlepiały we mnie spojrzenia. Ale ja należałam tylko do niego. No mów, mów, Angie - dodała widząc moje uniesione brwi.
- Właściwie nic takiego... Podziwialiśmy balkon Julii, jedliśmy makaron, spaliśmy na dachu... No i takie tam.
- Powtórz to ostatnie - zażądała, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- No i takie tam... - mruknęłam, chociaż doskonale wiedziałam, o co jej chodzi. Spojrzała na mnie morderczo. - Spaliśmy na dachu - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Ale dlaczego? - jej ciekawość narastała. Wiedziałam, że rozmowie przysłuchuje niemal równie zainteresowana Viola.
- Zostaliśmy wyrzuceni z zajmowanego mieszkania, z powodu hałasów o czwartej nad ranem - odpowiedział za mnie German.
Olga wybuchnęła głośnym chichotem.
- Hałasów? W nocy? Hahaha, no dobrze. Dobrze... Hahaha... Nie wnikam... Już. Przepraszam... - wykrztusiła między kolejnymi napadami śmiechu. Gdy się opanowała, mrugnęła do mnie łobuzersko i czekała na kolejne informacje.
- Ee... - nim zdążyłam cokolwiek dodać, z mojej torebki wyskoczył Perseusz. Wylądował prosto na głowie kolanach Germana, który patrzył na niego przerażony.
- Ojej. Jakie słodkie stworzonko. Takie milusie. Panienko Angie, to pani?
- Ee... Nie zupełnie. Olgo, jeśli chcesz możesz go sobie zatrzymać. 
- Naprawdę? Mogę? Chodź szczurku, zobaczysz jak gotuję roladę mięsną. No chodź... Robert, chodź.
- Perseusz - wyszeptałam niemal niesłyszalnie. Gosposia jednak zniknęła już za drzwiami kuchni.
Teraz głos zabrała Violetta. Dowiedzieliśmy się, że Javier i Miguel zostaną u nas jeszcze kilka dni, Violetta zerwała z Leonem, a mama i Brunhilda zapisały się na wodny aerobik dla seniorów. Gdy skończyła opowiadać, chciała poznać więcej szczegółów, co do naszego wyjazdu. Jednak Miguel, zapytał czy może iść spać. W tej sytuacji przesłuchanie zostało odroczone, a ja poszłam opowiedzieć chłopcom bajkę na dobranoc, którą obiecałam Javierowi. 

Usadowiłam się na fotelu i zamknęłam oczy, zastanawiając się co opowiedzieć. Nagle przyszedł mi do głowy pomysł. 

- Żyła sobie kiedyś pewna kobieta. Była to najpiękniejsza kobieta jaka stąpała po ziemi. Miała czarne jak noc włosy, a oczy błękitne niczym poranne niebo. Na imię jej było Juliet. Każdy kto ją zobaczył zakochiwał się od pierwszego wejrzenia, ale ona odrzucała każdego z nich. Nie dlatego, że ich nie kochała. Dlatego, że nie potrafiła ich kochać. Miała serce z kamienia. I tak jak inni pragnęli być sławni, bogaci, szczęśliwi, tak ona chciała coś poczuć. Cokolwiek. Ból, cierpienie, miłość, radość... To było obojętne. Chciała być jak inni ludzie. Była gotowa oddać wszystkie swoje bogactwa, urodę, ale na nic się to nie zdawało. Wreszcie, gdy utraciła nadzieję, do jej dworu przybyła staruszka ubrana w łachmany. "Wiem jak ci pomóc. Ale jeśli mam rację, to poczujesz najgorszy istniejący ból. Czy jesteś na to gotowa?" - Zapytała. Juliet przytaknęła. Wtedy staruszka machnęła ręką, a w sali pojawił się młodzieniec. Był wyraźnie przerażony. Jego półprzymknięte powieki drgały, a usta były posiniałe. Ubrany był w brudną szatę. "Zabiorę mu serce i dam je tobie. Będziesz wówczas czuła, ale poczujesz przerażający ból. Jesteś gotowa?"  - Głos starszej pani był lodowaty. Kamiennoserca zawahała się i... odmówiła. "Nie mogę tego zrobić. Nie boję się cierpienia, ale nie mogę pozbawić kogoś serca."Gdy to powiedziała, stało się coś niezwykłego. Ziemia zadrżała, a Juliet poczuła... Właśnie. Poczuła. Rozejrzała się, ale staruszki nigdzie nie było. Natomiast młodzieniec nie był już przerażony, ani brudny. Stał wyprostowany, odziany w lśniącą szatę, uśmiechnięty. Na widok zdumionej miny rzekł: "Gdybyś zabrała mi serce poczułabyś przerażający ból. Gdybyś się przestraszyła cierpienie, nadal miałabyś kamienne serce. Ale ty poświęciłaś swoje marzenie dla mojego życia. Dlatego czujesz" Mówiąc to, podszedł do Juliet i złapał ją za rękę, a jej krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach. Czuła. Po prostu czuła. 
Rozejrzałam się. Chłopcy zasnęli. Miguel oddychał miarowo leżąc w swoim łóżku, a Javier pochrapywał opierając swoją główkę na moich kolanach. Zachichotałam. 
- Piękna bajka - powiedział German.
Odwróciłam się. Stał w drzwiach, oparty o futrynę.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się. - Nie jesteś za duży na bajki? 
- Na twoje nigdy - mruknął German i podchodząc do mnie ucałował mój policzek.
Zarumieniłam się i uwalniając się z objęć Javiera, wstałam. Nagle poczułam jego dłonie w okolicy kolan. German przerzucił mnie sobie przez plecy, niczym worek kartofli i opuścił pokój. Próbowałam się wyrwać, ale na darmo. Zaśmiałam się. Kolejny wybuch stłumiłam jednak w sobie, nie chcąc obudzić bliźniaków ani kogokolwiek, kto już spał. Mężczyzna zaniósł mnie do naszej sypialni, gdzie dość niedelikatnie upadłam na łóżko. Nie przestając chichotać, sięgnęłam po poduszkę i zdzieliłam nią Germana po głowie. Mój narzeczony jednak wyrwał mi ją, klapnął obok mnie i wsadził sobie poduszkę pod głowę. Następnie objął mnie i mocno przyciągnął do siebie, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Nie protestowałam. Zawładnęło mną bijące od niego ciepło. Wtuliłam się w niego i chwilę później zasnęłam niczym mały aniołek. 


Nazajutrz obudziłam się z dłońmi oplecionymi wokół karku ukochanego.
"A więc wracamy do szarej rzeczywistości" - pomyślałam.
W końcu byliśmy znów w Argentynie. Już po świętach. Był bodajże... Przez chwilę gorączkowo zastanawiałam się nad dzisiejszą datą. Po kilku chwilach wywnioskowałam, że musi być 2 stycznia.
Zaraz. Czy to znaczy, że idę dziś do pracy?! Zerknęłam na zegarek. Z ulgą stwierdziłam, że jest dopiero szósta. Postanowiłam jednak, że wstanę, aby odpowiednio się przygotować. German wciąż, choć nieco słabiej niż wieczorem przyciskał mnie do siebie, miarowo oddychając. Starając się go nie obudzić, wyślizgnęłam się z łóżka. Spojrzałam jeszcze raz na niego. Tak słodko spał. Delikatnie ucałowałam go w policzek i szepnęłam "Wyglądasz uroczo, kiedy śpisz", chociaż wiedziałam, że nie usłyszy. Uśmiechając się pod nosem, westchnęłam i wyszłam z pokoju.
__________________________________________
W końcu jest rozdział. :)
Musicie nam wybaczyć, że czekaliście tak długo.
Męczy nas niemiłosierne lenistwo.
Evamos milion de besitos. ♥
J & B

PS. Możecie śmiało pisać czego oczekujecie w kolejnych rozdziałach. Czekamy na propozycje. :)
PS2. Założyłam bloga o Clarze Alonso. Poszukuję współautorek. Więcej informacji: tutaj - Julia.

34 komentarze:

  1. Świetny rozdział!!! <3 Oczekuję duzo, duzo, duzo Germangie. Nic więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział :D
    Więcej Germangie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo jak zawsze XD Co tu napisać skoro wy wszystko wiecie....?? No i czekam oczywiście wiecie na co..... XD heh... Pozdro ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Nie, nie wiemy co. Sprecyzuj proszę. ;D

      Usuń
    2. Nieee lepiej wam tej listy nie pokażę....XD A tak na serio to czekam na : kolejny genialny rozdział, jakąś ciekawą ale z sensem "akcję", ślub GERMANGIE <3 ♥ , może i nawet na ich "bobo" , to chyba na tyle... :D

      Usuń
    3. Oj bobo na razie nie planujemy. Nie lubię jak główna bohaterka musi wszędzie z wózkiem chodzić. I w tak większości opowiadań już sobie dziecko zrobili.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. No i bardzo dobrze, popieram twoją decyzję ;)

      Usuń
  4. dawno nie komentowałam, ale czytałam <333
    ten jak i te których nie komentowałam extra <333
    Germangie <3
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Cieszymy się, że jesteś i czytasz. :D
      Germangie por siempre. ;3

      Usuń
  5. Boski,Boski,Boski Boski Rozdział!!!
    Nasze przecudne Germangie Znów narzeczeństwem!!! :D
    Czekam na nexta :)
    Napiszcie coś o tym jak Brunia męczy biedną Angie ;) to jest fajne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Narzeczeństwo jest moim ulubionym stanem między kobietą, a mężczyzną. Więcej niż para, a jednak nie małżeństwo. Me gusta! :D
      Brunhilda ma ją męczyć? Cóż za niecne zamiary. No dobrze, specjalnie dla Ciebie. ;D

      Usuń
  6. Wreszcie ♥♥ . Według mnie mogłoby być więcej romantycznych momentów .. i takich tam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie, nie mogłam się doczekać. Według mnie więcej romantycznych momentów i trochę babci Brunhildy

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuje się mega uzależniona od Waszego bloga, bo często wpadam co pięć minut, żeby zobaczyć, czy już pojawił się next, a dzisiaj po prostu go przegapiłam. AAAAAAA!
    Rozdział jak zwykle cudny, jestem wielbicielką takiego stylu pisania. Dajcie cynk jak napiszecie jakąś powieść (nie wątpię, że dacie radę) to na pewno ją przeczytam, bo przypominacie mi twórczość jednego z moich ulubionych pisarzy, którym jest Richard Paul Evans. Co do tematów na nexty, to sądzę, że dacie sobie radę, a ja chciałabym przeczytać, że Germi zaprosi w końcu Angie na jakąś kolację do eleganckiej restauracji i mogą tam spotkać np. byłą Germana... Nie no jednak jestem kiepska w wymyślaniu historyjek i Wam zostawiam kombinowanie kto z kim, gdzie i jak.
    Emiś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Schlebiasz nam. Do napisania książki jeszcze nam daleko. ;)
      Mamy nadzieję, że następny rozdział również Ci się spodoba. I pozdrawiamy. :D

      Usuń
  9. Cóż ja mogę napisać. Pierwsza część urocza. druga-ałć. I dalsza-nie wiem co napisać. Macie wspaniałą wyobraźnię i dobrze, że to wykorzystujecie. Czekam na to co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny. Kocham waszego bloga. Po prostu jestem od niego uzależniona. Przeczytam go jeszcze raz kiedy po prostu nadarzy się pierwsze lepsze dłuższe wolne. Wesze opowiadania są o wiele ciekawsze niż jakakolwiek książka przeze mnie czytana. Co jest najciekawsze, że kocham wyczekiwać na kolejne rozdziały. Dzięki wam ćwiczę swoją cierpliwość. Jeszcze raz świetny rozdział i czekam na nastęny. I jeszcze jedno nigdy wam nie powiem; Zawiodłam się na was, Dlaczego tak długo nie ma rozdziałów. Pozdrawiam. Jak mamcie czas to możecie do mnie wpaść. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Bardzo nam miło z tego powodu i cieszymy się, że nasz blog pozytywnie na Ciebie wpływa.
      Wpadniemy. I jeszcze raz dzięki za przemiłe słowa. :)

      Usuń
  11. No nareszcie :D nie moglam sie doczekac rozumiem ze macie malo czasu - ja z reszta tez :) jedna sprawa tylko , ja sie zawsze czepiam ...mieszkancy i tubylcy to to samo , nie ?? Co dopmyslow na next to mam duzo tylko musze je jakos poukladac :) dam znac jak bede miec chwilke :) niezalogowana Bella in Love :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękujemy. ♥
    Pomyłka. Miało być turyści. :P
    Czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział cudny jak zwykle. Ma nadzieję że dojdzie do ślubu Germana i Angie. I niech Vilu wróci do Leośka. <3 Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  14. Więc... Nie wiem od czego zacząć, co powiedzieć. (a to u mnie bardzo rzadkie zjawisko) Może zacznę od tego, że właśnie Wasz blog jest moim ulubionym. Bezapelacyjnie! Druga sprawa(z góry przepraszam za to co napiszę)-TAAAAK! WRESZCIE POGODZIŁYŚCIE GERMANGIE, DZIĘKUJĘ STRASZNIE, STRASZNIE MOCNO! TO BYŁO CU-DOW-NE!!!
    Si, już mi lepiej ;-) Kolejna sprawa(chyba trzecia)-Nie przejmujcie się, że rozdziały pojawiają się nieregularnie, bo najważniejsze jest to, że dalej piszecie i wychodzi Wam to fenomenalnie! Naprawdę. Podsumowując moją(chyba nie za bardzo składną) wypowiedź... Rozdzial świetny jak zawsze, pełen pozytywnych emocji, doskonale napisany (ale to chyba oczywiste). Dziękuję, za to, że jesteście i obyście pozostały jak najdłużej!
    PS:Można z Wami jakoś normalnie pogadać, poza pocztą e-mail? Wydajecie sie być bardzo sympatyczne i pozytywne, a w dzisiejszych czasach to rzadkość.
    PS2:Zdajecie sobie sprawę z tego, że pisze ten komentarz po raz drugi, bo za pierwszym się usunął(gorąco nie polecam mojego telefonu do tego typu rzeczy)? Z góry przepraszam za błędy, ale nie mam siły czytać tego, co napisałam. Jeśli dotrwałyście do końca - gratuluję i pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Cieszymy się, że się podobało.
      Miło wiedzieć, że jesteśmy rozumiane i doceniane. :)

      PS. Napisz do mnie na maila: bloggerka.julia.angie@wp.pl - podam Ci swojego FB. Podejrzewam, że też masz. :D

      PS2. Współczuję. Nienawidzę takiego czegoś. Jak mi się coś takiego stanie przykllinam się, że nie zapisałam/skopiowałam. Moja mama jak pisała kiedyś jakieś coś tam (nie mam pojęcia co, to było) i zabrakło prądu. Napisała 40 stron i poszło w kabel. Life is brutal.

      Mam nadzieję, że się odezwiesz. :)

      Usuń
    2. Zamailowałam do Ciebie. Czekam na zaproszenie na Facebooku. :P

      Usuń
  15. Oczekuję:
    1. RODZEŃSTWA:D
    2. Next
    3. Gdzie jest Pablo?! Dajcie jakaś akcję z nim;D

    Rozdział jak zawsze świętny. Dzięki, że oddałyście;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś za oczekiwania. :D
      1. Nie, błagam. :D Mam serdecznie dość dzieci na innych bogach.
      2. Będzie, będzie. O dziwo jest już napisane sporo. Miałam flow wczoraj. ;)
      3. Pablito w Ottawie u chorej mamy. Zobaczy się. ;>

      Usuń