wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 75

Rozdzial 75.

Po odświeżeniu się i przebraniu w dzienne ubrania, zeszłam na dół. Olga szykowała już śniadanie. Postanowiłam pomóc jej w nakrywaniu do stołu. Chwilę później w kuchni pojawiła się Brunhilda, uczesana w staromodnego koka. 

- Wycieruchu, to nie tak się robi. Wyrwała mi widelec z dłoni i położyła go po lewej stronie talerza. Następnie podeszła do każdego z nakryć i zaczęła poprawiać sztućce, bo jak stwierdziła "są nierówno". Westchnęłam, obiecując sobie nie dać się wyprowadzić z równowagi. Nim się spostrzegłam, pojawiła się Violetta, bliźniaki i Ramallo. 
- A to nie za krótkie? - Brunhilda pociągnęła za dół mojej usianej kwiatkami granatowej sukienki. 
- Babciu, nie przesadzaj - zjawił się mój narzeczony.
- Ależ Germanku, ja tylko pilnuję, żeby ta twoja... narzeczona nie wyglądała jak prostytutka.
Poczułam, że coś się we mnie zagotowało. Zgarnęłam torebkę i wyszłam z pomieszczenia. 
- Nie będzie panienka jadła? - dobiegł mnie głos Olgi. Zignorowałam ją.
Dogonił mnie German.
- Angie, może Cię odprowadzę?
- Nie. Dzięki - warknęłam i wyszłam z domu. 
Maszerowałam poirytowana w stronę studia. Musiałam przygryźć dolną wargę, żeby powstrzymać łzy. Po kilku minutach dotarłam do studia. Od razu skierowałam się do pokoju nauczycielskiego. 
- Cześć, Angie - przywitał mnie Beto. - Szczęśliwego Nowego... tego no... Roku! No tak... Idę... Na lekcję - wymamrotał, jedząc kanapkę z szynką.
- Anżi, Ążi, Enszi.
- Angie, Gregorio. An-gie.
- Oczywiście, no tak. Masz rację, Enżi. Jaki dziś piękny dzień!
- Tak... Cudowny - mruknęłam. Zastanawiałam się, skąd u niego ten dobry nastrój. No tak. Pablo wciąż nie wrócił z Ottawy.
- Napijesz się kawy? - spytał nagle.
- Ee... Tak, chętnie. 
Gregorio podał mi kubek. Wypiłam łyka. Była okropna.
- Gregorio, słyszałeś o cukrze?
- No tak. Wybacz, to z przyzwyczajenia - podał mi cukierniczkę.
Skończyłam pić kawę i zgarniając dziennik, opuściłam pokój nauczycielski, uciekając przed towarzystwem Gregoria.
- Udanych zajęć, Enszi! - krzyknął na odchodne.
Zajęcia przebiegły bez przeszkód. Uczniowie mieli dobre humory, widać, że w święta wypoczęli, przy czym nie zapomnieli też o ćwiczeniu.

Kilka godzin później wracałam samotnie do domu, nucąc "Podemos". Szłam powoli, rozkoszując się ciepłym, słonecznym dniem. Nagle potknęłam się. Zakręciło mi się w głowie. W ułamek sekundy wiedziałam, że zaraz czeka mnie niemiłe spotkanie z ulicą. Jednak upadek nie nastąpił. Ktoś zdążył mnie chwycić. Usłyszałam za sobą znajomy głos. 

- Uważaj na siebie. Nie wiedziałem, że tak pięknie śpiewasz, księżniczko.
Odwróciłam się. Za mną stał Matias. O dziwo wyglądał schludnie. Był ubrany w elegancki czarny garnitur.
- Chyba się już znamy, co? Dawno się nie widzieliśmy - zagadnął. To prawda. Nie widziałam go od śmierci Jade. 
- Mogę cię kawałek odprowadzić? Czy proszę o zbyt wiele?
- No dobrze... Ale tylko kawałek. 
Szliśmy, rozmawiając. Głównie on mówił. Starałam się zachować od niego pewną odległość. Dowiedziałam się, że znalazł pracę i stara się uczciwie żyć po śmierci siostry. Kawałek przed domem Castillo, poprosiłam go, aby poszedł. 
- Tak. Już idę. Dziękuję ci. Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że cię spotkałem. Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego spotkania - ucałował wierzch mojej dłoni. - Żegnaj moja księżniczko. Do zobaczenia... 
I już go nie było. Przez chwilę stałam jak wryta, zastanawiając się, czy to wydarzyło się naprawdę. Przyznam, że była to potwornie dziwna sytuacja. Słowa Matiasa wciąż brzęczały mi w uszach. W życiu nie przypuszczałam, że mogłabym mu się podobać. Zaśmiałam się pod nosem i wróciłam do nucenia piosenki.

Chwilę później byłam już pod domem. Weszłam do środka, zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni, po szklankę wody. Tam zobaczyłam Germana z nosem przywartym do szyby.

- Na co tak patrzysz? - spytałam.
Mężczyzna drgnął, nie przestając jednak patrzeć przez okno.
- Angie! Wystraszyłaś mnie. Ciii, zobacz Violetta wraca do domu. Jest z jakimś chłopakiem.
- To pewnie Leon - stwierdziłam obojętnie, sięgając po szklankę.
- Nie, to nie on! Sama zobacz! Ma ciemniejsze włosy.
Z ciekawości podeszłam do niego i spojrzałam w stronę ulicy. Dostrzegłam Violettę kroczącą u boku chłopaka o czarnych włosach, ubranego w szare rurki i kurtkę z czarnej skóry.
- To na pewno znowu ten Tomas! Violetta miała się do niego nie zbliżać! - awanturował się mój narzeczony.
- Nie, nie, to nie Tomas - powiedziałam szybko.
- Mówię ci, to Tomas. Kto by inny?
- Nie wiem, ale to nie on. Jestem pewna.
- Założysz się? 
- Oczywiście - uścisnęłam jego dłoń.
Violetta i tajemniczy chłopak zniknęli z pola widzenia. Wypełniłam szklankę wodą mineralną i wypiłam ją duszkiem. W tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. German popędził otworzyć drzwi. Ruszyłam tuż za nim.
W drzwiach stała moja siostrzenica i ot tajemniczy chłopak. Widziałam go pierwszy raz w życiu. Z pewnością nie był to Tomas. Wpuściliśmy ich do domu. Spojrzałam na Germana wzrokiem zatytułowanym "A nie mówiłam, że to nie Tomas?"
- Nie byłbym taki pewien - wyszeptał przez zaciśnięte zęby, bezbłędnie odczytując moje myśli.
Pokręciłam głową. Ku mojemu zdumieniu mężczyzna podszedł blisko młodzieńca i "bardzo dyskretnie" przyjrzał się jego czołu.
- A jednak - wyszeptał. Tym razem jednak nie tylko ja to usłyszałam.
- Słucham? - spytał chłopak. Miał głos z lekką chrypką, w którym dało się wyczuć hiszpański akcent.
- Nie, nic, nic.
- Aha... Jestem Diego - jego ton był bardzo nonszalancki.
- Nazywam się German Castillo, jestem ojcem Violetty - w głosie mojego narzeczonego dało się wyczuć lekkie zdenerwowanie.
- A pani jest jej mamą? - zwrócił się do mnie.
- Ja? Nie, nie. Mam na imię Angeles... Po prostu Angie. Jestem jej ciocią.
- A także moją narzeczoną - wtrącił German. Uśmiechnęłam się w duchu.
- Ahm, rozumiem - nie podobał mi się jego ton. Zachowywał się, jakby bawiła go ta cała sytuacja. 
Rozmowa się urwała. Już zaczynało się robić niezręcznie, gdy do przedpokoju weszła Brunhilda. 
"No pięknie" - pomyślałam. -"Teraz się zacznie"
- A któż to do nas zawitał? - przyłożyła czubek parasolki do jego szyi i wbiła w niego mordercze spojrzenie. - Zaprosiłaś tu kolejnego dresa? - warknęła w moją stronę.
- Nie, ja do Violetty - ucieszyłam się, że Diego nieco spuścił z tonu. 
- Ah. No dobrze. Powiedz, czym się interesujesz? Jakie masz plany na przyszłość? Jakie masz zamiary co do Valentinki?
- Najpierw byłbym wdzięczny gdyby pani opuściła broń - wycedził. - Czym się interesuję? Muzyką. A co do moich pla...
- Muzyką? - warknęła pogardliwie kobieta, nie dając mu szansy odpowiedzieć na pozostałe pytania. - A już myślałam, że Valentinka znalazła sobie jakiegoś przyzwoitego absztyfikanta - po tych słowach opuściła pomieszczenie, mamrocząc pod nosem. - Muzyka, też coś! Oj, ta Valentina...
- Violetta... - mruknął Diego. - No nic. Ja już pójdę. Do jutra, Violetto. Do widzenia państwu.

Po tych słowach chłopak opuścił dom. Violetta natomiast ulotniła się do swojego pokoju.
- A nie mówiłam? - zaśmiałam się złośliwie.
- No tak. Nie miał tego... - wskazał na czoło - tego no... tego takiego czegoś - słysząc jego słowa pokręciłam głową z dezaprobatą. - Wygrałaś zakład. Co mogę dla ciebie zrobić?
- Mógłbyś na przykład... Sama nie wiem.
- Za to ja mam pomysł - szepnął, podchodząc bliżej mnie.
- Hm?
Nie odpowiedział, tylko przejechał dłonią po moim policzku od ucha ku brodzie. Założył mi za ucho niesforny kosmyk włosów, ujął podbródek i powoli zaczął się przybliżać. Już czułam jego usta na swoich, gdy z góry dobiegł nas jakiś hałas. 
- Dokończymy to później - szepnęłam i pobiegłam do pokoju Violetty.
Drzwi były otwarte. Zajrzałam do jej sypialni i zobaczyłam, że zbiera odłamki porcelanowej filiżanki z podłogi.
- Mogę wejść? - spytałam i nie czekając na odpowiedź, podeszłam do siostrzenicy i pomogłam jej zbierać szkło. 
Gdy skończyłyśmy dostrzegłam w kącikach jej oczu malutkie łzy.
- Coś się stało, Violu? - usiadłyśmy na łóżku. - Brakuje mi tych wieczorów, kiedy opowiadałaś mi co u ciebie słychać.
- Angie - siostrzenica przytuliła się do mnie i zaczęła szlochać. 
Opadłyśmy na poduszki. Pozwoliłam jej się wypłakać i czekałam aż sama zacznie mówić. Przez chwilę wyglądała, jakby biła się z myślami - mówić, czy nie.
- Angie, mam dość tego wszystkiego. Mogę ci coś powiedzieć? Nie powiesz tacie? - pokręciłam przecząco głową. - No więc... Pod waszą nieobecność, no tak jakoś wyszło, zrobiliśmy imprezę. Pokłóciłam się wtedy z Leónem. Ktoś mu o tym powiedział. Przyszedł, kiedy byłam no... trochę pijana. Olga miała takie dobre wino... Ale wszystko pamiętam! Powiedział, że jest mu przykro. I że... że... ciągle się kłócimy. Zerwał ze mną, Angie. Teraz nawet się do siebie nie odzywamy. No i... wczoraj byłam na karaoke. Poznałam tam Diego. To fajny chłopak. Pociesza mnie. Dzisiaj spotkałam go w drodze ze studia. Odprowadził mnie do domu. Dobrze mi się z nim rozmawia. Jesteśmy przyjaciółmi - dodała szybko, widząc moją minę.
Dziewczyna zamilkła i przytuliła się do mnie. Zaczęłam głaskać ją delikatnie po głowie.
- Angie, myślisz, że wszystko się ułoży? - spytała.
- Tak, na pewno. Nie martw się już. Powinnaś odpocząć...
Po raz kolejny dziś usłyszałam hałas. Tym razem dochodził z dołu. 
- Słuchaj swojego serca, kochanie - dodałam na odchodne.
Wyszłam z pokoju siostrzenicy i skierowałam się na dół. W kuchni słychać było niemiłosierne obijanie się o siebie garnków. 
- Olgita, co się tu dzieje?
- Angie, nigdzie nie ma Roberta! 
- Że kogo?
Kobieta nie odpowiedziała mi, tylko zaczęła jeszcze natarczywiej przeglądać szafki. Po chwili w jej ręce wpadł Perseusz.
- Tu jesteś, Robert! Roberciku... Robciu... Robaczku mój...
Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam z kuchni, zostawiając Olgę samą z myszką. Chichocąc szłam w stronę salonu. Nagle poczułam, że na kogoś spadam. Uniosłam wzrok. Stał przede mną mój narzeczony.
- Angie - uśmiechnął się - co cię tak rozbawiło?
- To co zwykle. No wiesz, Olga. Uwielbiam ją.
- Ty też jesteś ulubienicą. Ciągle powtarza jaka jesteś cudowna. Zresztą, nie dziwię się jej - te dwa słowa wyszeptał mi do ucha. Przeszedł mnie miły dreszczyk. - Nie chciałabyś może wybrać się na spacer?
Uśmiechnęłam się i podałam mu dłoń. Zacisnął na niej palce i wyszliśmy z domu.

Kroczyliśmy uliczkami parku, trzymając się za ręce i wymachując nimi, śmiejąc się przy tym jak para nastolatków. Nagle zobaczyłam najmniej spodziewaną w tym momencie osobę. Kilkadziesiąt metrów od nas bez wątpienia stał Matias. Pociągnęłam Germana za ramię i schowałam się za krzakami.

- Co ty robisz? - spytał zdezorientowany.
- Ciiicho! Patrz, kto tu idzie. Matias. Spotkałam go dzisiaj, jak wracałam z pracy. Nie mam ochoty znów z nim rozmawiać.
- Aaa co mówił?
- Nie, no... Nic takiego - odpowiedziałam szybko.
- Nękał cię?
- Nie... - zaczęłam, ale przerwał mi głosik jakiegoś dziecka.
- Mamo, co ta pani i ten pan robią w krzakach?
Obok chłopca pojawiła się jakaś młoda brunetka.
- Wstydziliby się państwo - warknęła w naszą stronę.
Zaśmiałam się pod nosem i wyszłam z krzaków, a German za mną.
- Słyszałeś, wstydziłbyś się - zachichotałam, otrzepując sukienkę z liści.
German całkiem znienacka przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
"Yo tengo un plan siempre que te envuelve dulcemente. Yo tento solo amor para dar..."
Poczułam jak jedna jego dłoń mocno objęła mnie w pasie, drugą zaś badał mój policzek, bawił się kosmykami moich włosów. Oddawałam jego pocałunki, myśląc tylko o tym, żeby to się nie skończyło. W końcu jednak oderwaliśmy się od siebie. Nie śmiałam otworzyć oczu. Przyłożyłam swoje czoło do jego i rozkoszowałam się tą magiczną chwilą. 
Dopiero po chwili uniosłam powieki i odkryłam, że German patrzy mi prosto w oczy. Odsunęliśmy się od siebie na kilka centymetrów, wciąż tonąc wzajemnie w swoich tęczówkach. Przyciągał mnie do siebie swoim magnetycznym spojrzeniem. Poczułam jego dłoń w okolicy mojego ucha. Delikatnie przesunął opuszkami palców po policzku, docierając w końcu do ust. Zadrżałam niemal niezauważalnie. W pełni poddałam się jego działaniom. W następnej chwili musnął ustami moją górną wargę. Znów poczułam ten prąd przechodzący i przez całe ciało. 
- Kocham cię - powiedział.
- To ogłoś to całemu światu.
Sama nie wiem, co mnie strzeliło, że to powiedziałam. Nie chciałam, żeby krzyczał na pół Buenos Aires, że mnie kocha. A jednak... Tak silnie łaknęłam jego miłości. Potrzebowałam go. Całą sobą pragnęłam, aby już zawsze był przy mnie.
German znów przysunął się i szepnął mi prosto do ucha:
- Kocham cię. 
Spojrzałam na niego pytająco.
- Ty jesteś całym moim światem...
__________________________________________
Jak się podoba?
Nie obeszło się bez romantycznego akcentu. Tym razem na koniec. ;-)
Brunhilda również się pojawiła.
Taka mała aluzja do kropki Tomasza. Ech. :D
Los besitos, queridas. ♥
J & B

44 komentarze:

  1. Cud...no po prostu cud ! Tak szybko rozdziału to jeszcze chyba nigdy nie dałyście! Rekord ;3 No i oczywiście świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Pozwolę sobie przypomnieć, że od czerwca do początku sierpnia rozdziały były codziennie. No ale faktycznie szybko dodany. ;p

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Wiadomo że jak ma się dużo weny to się piszę więcej...XD A chodziło mi o najbliższe dni i życzę TAKIEJ dalszej weny !

      PS : O boshh... dzisiaj coś ta moja składnia nawala XD Ahh...ta szkoła wykańcza dobitnie ;)

      Usuń
  2. Ooo cudowne ^^ Germangie ! :D Co tutaj będę się rozpisywała :) Zapraszam do nas !

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcówka Germangie najlepsza <3 Rozdział świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział...Uczciwy Matias...?Czekam na nexta;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne, Cudowne, i nie wiem co jeszcze mogę napisać ;)
    Normalnie chciałabym tak pisać jak wy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spodziewałam się, że tak szybko dodacie rozdział a tu prosze. Jeszcze w tamtym komentarzu, zapomniałam dodać, że często mnie zaskakujecie i są spaniałe zwroty akcji. Rozdział jak zwykle cudny. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. To takie romantyczne.... *.*
    Jeszcze większy romantyzm sprawiła "Księżniczka" Sylwii Grzeszczak, której w kółko słuchałam czytając ten rozdział :)
    Aluzja do kropki na czole Tomasa xD trafna :D
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest Tomasz! :D To tak po pierwsze. ;D
      Po drugie dzięki stokrotne. ^^
      Chyba tyle. ;D

      Usuń
  8. ojej udowny rozdział ♥ kiedy następny rozdział, wiem za dużo wymagam ale ja nie piję piwa jak nasz violia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ♥
      Postaramy się dodać next tak szybko, jak będzie to możliwe. Ale B. mi gdzieś wyparowała. Pewnie czwartą zasadę dynamiki wymyśla. Nie pytaj. :D
      Jeszcze raz dzięki. :)

      Usuń
    2. Czwarta zasada dynamiki wymyślona przez B. będzie.
      NR=wcw/jb (2)
      Czyli nowy rozdział= wasz czas wolny/ liczbę osób (Julia i B.), (2)

      Usuń
    3. Ciekawie. ;P Pomnożyć przez liczbę oczekujących, podzielić przez liczbę dotychczasowych rozdziałów dodać przeciętny czas pisania zdania dzielony przez 23. :D Tak, koniecznie 23. :)

      Usuń
    4. To będzie najciekawsza, a zarazem najtrudniejsza dynamika. Dlaczego przez 23?

      Usuń
  9. ♥♥♥PIĘKNE, ROMANTYCZNE JEDNYM SŁOWEM CUDOWNE♥♥♥
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałyście nominowane do LBA, więcej informacji na moim blogu.
    vioooletta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale raczej nie weźmiemy udziału. Czas nas goni, jedwie starcza go na pisanie. :P

      Usuń
  11. Świetny rozdział! Muszę sie przyznać... Czytałam go jakieś 6 razy pod rząd, bo sie tak cieszyłam :D
    Swoja drogą... Teraz już wiem i jaki romantyczny akcent chodziło. Jest genialny. Czekam na następny i życzę duuużo weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, kochana. ♥
      Cieszymy się, że się podobał. I jeszcze raz dzięki, wena się przyda. ;)

      Usuń
  12. Niesamowity <3 Kiedy next? ;>

    OdpowiedzUsuń
  13. Siema ! A więc tak.
    1. Brunia kochana xD
    2. Mati, czuję... Czuję że będzie coś z tego ! :D
    3. Diego... Hm! Kropka Tomasa xDD
    4. Germangie <3 (chociaż na każdym z punktów bym mogła to napisać :D)
    5. Olgita i Roberto ! :DDD :3
    6. To samo co 4 tylko poczwórne szczęście xD

    Eh, ale i tak chce mi się płakać przez Gesmeraldę w serialu. ;/ Nie ma to jak niszczyć ulubioną parę w serialu. Mądrze reżyserowie ! :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć. Dziękujemy. :)
      1. Jak zwykle. ;D
      2. No ba. ^^
      3. Haha. :D
      4. ♥
      5. :)
      6. Germangie <3
      Mam tak samo. Łączmy się w nadziei na trzeci sezon i Germangie. <3

      Usuń
  14. A więc...
    Matias zarywający do Angie - naprawdę ciekawe :).
    Kropeczka Tomasa i wprowadzenie Diego :)).
    W ogóle rozdział w taki romantyczny sposób napisany...
    Pytanie: Jesteście za Leonem czy Diego???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      W kwestii Violki czy Angie? Eee znaczy... Nie słuchaj mnie. Raczej za Leonem, chociaż ostatnio przekonujemy się do Diego. Od razu mówię wątek miłosny Violi w naszym opowiadaniu jest tylko dodatkiem, czasami okazją do pośmiania się. :)
      Jeszcze raz dzięki i pozdrowienia. ;)

      Usuń
  15. Jezu, końcówka boska :D
    I powrót Matiasa! Czy to nie przypadkiem on chciał kasy i W OGÓLE XDD
    Dobra mniejsza z tym super rozdział i czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Oj tam, oj tam. Akurat miałam fazę na Angiasa. xD
      Super, że końcówka się podobała. :)

      Usuń
  16. Ja jestem w szoku... Tak szybko wrzuciłyście nexta... SZOK:D ale super. Rozdział genialny. Wiedziałam, że będzie coś z Matiasem! Ma się tę intuicję! Te kwiatki i babeczki były od niego??? Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie mogę! NOWA PARA: MANGIE (MATIAS + ANGIE)

    Brunhilda jak coś powie to masakra!
    Robert jest genialny!
    Olga jej wino i pijana Vilu!!! Dziewczyny ja was kocham!

    Wogóle szok! Ja już się przyzwyczajiłam, że wy ci tydzień wrzucacie rozdział...Paczam na waszego bloga. Paczam i na cały dom japier*** nowy rozdział! Dobrze, że byłam u siebie w pokoju a rodziców nie było;D

    A teraz na poważnie. Rozdział fajny! Powrót postaci, Pabla jeszcze nie ma. Ale z tym winem to mnie powaliłyście.

    Coś o serial: Denerwuje mnie najbardziej Pablo. Esme chodzi tylko o $. Viola, Olga i Ramallo już zapomnieli o Germangie. Denerwuje mnie też zazdrość Angie. Ale to już mniejsza

    Rozdział naprawdę genialny! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angias. XD
      Cieszymy się twoim szczęściem z rozdziału. xD
      Dziękujemy. ;)

      Dokładnie. Ale Olga nie lubi esmeraldy - to dla mni jakieś pocieszenie. Jej ulubienicą jest Angie. :) Wkurza mnie natomiast zachowanie Violetty. ;/
      Angie czego by nie zrobiła nie potrafi mnie denerwować. Ma powody, żeby być zazdrosna - wszyscy się od niej odwrócili. ;p

      Usuń
    2. Masz rację ma powody. Rzeczywiście Olga raczej nie lubi Olgi.

      Mam prośbę. Nie mialybyście nic przeciwko gdybym się podpisywała, bo często komentuję, a jestem anonimem. Np: Fran_Anonim

      Usuń
  18. wskrzescie jade albo niech bd duchem. Czm wymyslilyscie ze zginela??

    OdpowiedzUsuń
  19. Napiszcie o tym że angie będzie maiła dziecko będzie ciekawie

    OdpowiedzUsuń