sobota, 1 lutego 2014

Jednorazówka od B: Zdrajca

Promienie słońca wdzierały się do pogrążonego w mroku domu. Padały na spokojne twarze rodziców, którzy śnili o cudownej przyszłości swoich pociech, padały na zarumienione dwudziestotrzyletnie policzki młodej dziewczyny, w której sny pełne muzyki, wkradał się pewien przystojny brunet. Tylko jedna para oczu była otwarta. Tylko jedne uszy wsłuchiwały się w ciszę. Wreszcie rozległ się dźwięk, zdający się być szmerem przewrócenia pierwszej karty tej historii. Tupot odzianych w trampki stóp i głuche trzaśnięcie drzwiami.

Ulice Madrytu, opustoszałe o tak wczesnej porze, skąpane były w blasku poranku. Ale ona nie miała czasu zachwycać się widokami. Za równo kwadrans wszystkie domowe budziki zabrzmią jednym głosem. Z dumą
ogłoszą światu nowy dzień Marii Saramego. Nowy dzień jej blasku i sławy. Dziewczyna puściła się biegiem. Nie chciała, żeby ją znaleźli.
"Jakby komuś zależało na odnalezieniu mnie" - pomyślała mimowolnie. Z garaży zaczęły wyjeżdżać pierwsze samochodu. Jakaś kobieta spacerująca z rottweilerem przyglądała jej się podejrzliwie. A ona wciąż biegła. Czerwona trampki raz po raz uderzały w szary chodnik. Plecak obijał jej plecy, a blond włosy były wyjątkowo spięte w kucyk.

Zatrzymała się dopiero przed pomnikiem Don Kichota i zdyszana usiadła na kamiennym postumencie.  Pomimo wczesnej pory wysoka temperatura już dawała się we znaki. Dziewczyna zdjęła plecak i skórzaną kurtkę. Przymknęła oczy, starając się powstrzymać łzy. W głowie wciąż huczały jej słowa ojca. "Czy ty nie możesz być normalna? Jak Maria? Poćwiczyłaś śpiew, może koncertowałybyście razem! Ale nie! Ty musisz czytać durne książki! Nic dziwnego, że masz potem jakieś omamy! Wariatka!".
- Nie jestem wariatką - szepnęła. - I nie jestem Marią.
Na wspomnienie siostry jej policzki poczerwieniały. Wczorajszy gniew nie minął. To przecież ona wygadała rodzicom, że ich mała córeczka ma czasami spotkania z Piotrusiem Panem, widuje Białego Królika czy urządza pogaduszki z Sherlockiem Holmesem. Otworzyła powieki, ukazując pełne łez, zielone oczy.

Może gdyby się rozejrzała, zauważyłaby, że ktoś jej się przygląda. Ale ona była zbyt zajęta roztrząsaniem przeszłości i nie dostrzegła ciemnej czupryny wystającej zza drzewa. Gdyby wychylił się jeszcze kawałek, dostrzeglibyśmy szczupłą, opaloną twarz, którą zdobiła wyhodowana z mozołem kępka zarostu, brązowe oczy i całkiem prosty nos. Młodzieniec miał około siedemnastu lat i przyglądał się dziewczynie z zachwytem. Podziwiał jej długi, zgrabne nogi, złociste włosy i cudowny uśmiech, który ku jego niepocieszeniu zagościł na twarzy nieznajomej tylko na chwilkę. W duszy poprzysiągł znów wywołać go na jej przepięknej twarzy.
"To nic wielkiego. Podejdziesz i zaczniesz rozmowę" - powtarzał w myślach, starając się przybrać minę agenta Jej Królewskiej mości, który codziennie rozpoczyna rozmowy z pięknymi blondynkami. Przeczesał włosy dłonią i wyszedł z kryjówki. Był jakieś dziesięć kroków od pomnika, gdy dziewczyna zwróciła ku niemu swoje zielone reflektory, zwane oczami. Kolana się pod nim ugięły. Dzielnie jednak pokonał dzielącą ich odległość.
- Cze- cześć - wykrztusił, cały drżąc. - Jestem Pa- Pablo.

Właścicielka czerwonych trampek przyjrzała się nieznajomemu. Ubrany był w dżinsy i koszulę w kratkę. Był całkiem przystojny.
- Angeles - powiedziała. - Ale... Mów do mnie Angie.
Z jakiegoś powodu jej twarz pokrył delikatny rumieniec.
- Co tu robisz? Czyżbyś była Dulcyneą? Bo jeśli tak, to sam pójdę walczyć z wiatrakami - młodzieniec uśmiechnął się.
- Czasami jestem. Ale zazwyczaj... Zresztą nieważne.
- Powiedz, proszę - szepnął Pablo, siadając koło niej.
Streściła mu pokrótce całą historię. Obdarzyła do swoim zaufaniem, chociaż tak naprawdę przed chwilą się poznali.
- Nie powinnaś uciekać. Ale wiem kto ci może pomóc - powiedział chłopak, puszczając do niej oko.
- Któż taki?
- Superbohater! Taki jak ja - zaśmiał się młodzieniec, wskakując na posąg konie i przyjmując pozę pogromcy wszelkiego zła. - Walczę ze smutkiem na twarzy pewnej pięknej dziewczyny.
Na twarzy Angie w końcu pojawił się uśmiech.
- A może ja potrzebuję herosa? - powiedziała. - Muszę już iść. Przecież ucieczka niczego nie rozwiązuje.
Nim Pablo zdążył zareagować, złapała swoje rzeczy i ruszyła ukrytą w cieniu alejką.

Brunet ze smutkiem patrzał na oddalającą się sylwetkę. Nagle zza zakrętu wypadł chłopak z kapturem na głowie. Wyrwał Angeles plecak i rzucił się do ucieczki. Pablo jak zwykle nie namyślał się długo i zaczął gonić złodzieja. Przeciwnik był wyższy od niego o głowę, ale w tej chwili to nie miało znaczenia. młodzieniec rzucił się na zakapturzonego uciekiniera i chwilę się szarpali. W ruch poszły pięści. Pomimo kilku solidnych ciosów, które otrzymał Pablito, wyszedł z walki zwycięsko. Chwilę potem z dumą wręczył ukradziony wcześniej przedmiot właścicielce.

Kolejny raz na twarzy Angie pojawił się uśmiech i to za sprawą tego samego człowieka. Zaraz jednak znikł. Dziewczyna delikatnie dotknęła przeciętej wargi, podbitego oka swojego wybawcy.
- Mój biedny herosie... - szepnęła.
- To nic, tylko draśnięcie - chłopak lekko zagryzł wargę, aby nie zacząć kląć, gdyż w rzeczywistości przeżywał katusze. Nie tylko przez ból.
Blondynka zmoczyła chusteczkę wodę i otarła delikatnie twarz Pabla. Gdy tylko dotknęła jego skóry, jego serce zaczęło bić tak, jak on bił złodzieja. Szybko. Nieprzerwanie. Mocno. Otworzył usta, by powiedzieć słowa, które cisnęły mu się na usta odkąd ją zobaczył.
- Angie...
- Angie! - rozległ się okrzyk.
- Maria - głos dziewczyny nie brzmiał ani radośnie, ani entuzjastycznie.
- Co ty tu robisz? Dlaczego uciekłaś? Szukamy cię od kilku godzin! Ojciec się wściekł, bo ominęłaś lekcję śpiewu, a matka przeszukuje szpitale i komisariaty!

Pablo przysłuchiwał się rozmowie, jednocześnie patrząc na siostrę blondynki. Skądś ją znał.
- Maria Saramego pojawiła się ostatnio z tajemniczym brunetem. "Gwiazdy i style" odkryły jego tożsamość! - rozległo się nawoływanie sprzedawcy gazet.

Wtedy go olśniło. Jak mógł jej nie poznać?! Mimowolnie zlustrował ją wzrokiem. Fale ciemnych włosów otaczały opaloną twarz, czarne oczy lśniły, a idealny nos sprawiał, że postać wyglądała wręcz nierealnie. Ubrana w różową sukienkę była przeciwieństwem swojej siostry: zielonookiej blondynki w szortach i skórzanej kurtce. Kobiety stały na wprost siebie i mierzyły się wzrokiem. Pablo uprzytomnił sobie, że uciekł mu jakiś istotny fragment rozmowy.

- Zdrajca. Jesteś zdrajcą - wyrzuciła w końcu Angie. - Nie chcę być dłużej marną kopią ciebie.
- Nie mów tak! Ja tylko... martwiłam się.
- Nie obchodzi mnie to! Zaufałam ci, powierzyłam największy sekret, a ty...
- Wiem! Ale spróbuj mnie zrozumieć! Ojciec pozwolił mi się spotkać z Germanem pod warunkiem, że powiem co ukrywasz! - zawołała Maria. Z jej oczu zaczęły wypływać srebrzyste łzy, ale na Angeles nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.
- Sprzedałaś mnie za chłopaka. Dobrze. To teraz idź do niego - powiedziała z kamienną twarzą.
Jej siostra nie czekała. Obróciła się i odeszła.

Wtedy jakaś niewidzialna zapora znikła. Angie zachwiała się i zaczęła płakać. Młodzieniec delikatnie zbliżył się do niej, a ona wtuliła twarz w koszulę nieznajomego. Była zapłakana, a on był pobity. Ale dla nich nie liczyło się jak wyglądają. Nie liczyło się, że w domu ojciec surowo ukarze dziewczynę. Nie liczyło się, że Pablo aż zgina się z bólu. Liczyło się tu i teraz. Ta chwila.
Odsunęli się od siebie na chwilę i spojrzeli sobie w oczy. Brązowe tęczówki i zielone. Twarz mokra i twarz zakrwawiona.To wszystko przestało istnieć. Ich usta wreszcie się zetknęły. Pocałunek chłopaka był jak pytanie, na które Angeles z ochotą odpowiedziała. Dłoń Pablito uwolniła włosy z okowów gumki i tonęła w złotych falach. Nie był to pocałunek kipiący od namiętności, nie. Był to pierwszy, niewinny pocałunek dwójki młodych ludzi, których los przypadkiem postawił na swojej drodze. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że Maria umrze, a oni spotkają się dopiero za kilka lat, na innym kontynencie. Nie wiedzieli jak potoczy się ich życie. Wszystko się miało dopiero wydarzyć...
_________________________________________
Piękna jednorazówka od genialnej B. ^^
Coś dla fanów Angie i Pabla i nie tylko. Z okazji naszego wczorajszego dnia Pangie. ;)
Cieszmy się. Angie wraca w trzecim sezonie. :D
Jak dobrze pójdzie, dostaniecie niedługo jednorazówkę od Skai. O czym? Zobaczycie:)
Saludos. ♥
J & B

13 komentarzy:

  1. Lalalalala, fajnie tak czasem poczytać o Pangie. :)
    Genialna jednorazówka, B. Wielkie ukłony. Świetny wstęp, końcowe zdania powalające, a treść na prawdę wciągająca.
    Cóż mogę powiedzieć więcej..Czekam na rozdział, jednorazówkę od Skailes i raduję sie wiadomością od Clari.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo ^^ Super. :D
    Czasem fajnie jest się oderwać od Germangie i poczytać o Pablangie :)
    Genialna jednorazówka. Cudo, cudeńko :D
    Czekamy teraz na rozdział i one shota od Skai.
    Kłaniam się i znikam.
    Saludos :* Zapraszam do nas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to czytam z myślą, że będzie o Germangie, a tu taka niespodzianka ;) Pangie, jak ja ich kocham. Jednorazówka cudowna *,* Bardzo mi się podobała;* Brawa na stojąco <3
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie *-* chciałabym dalszą część <3 Tez myślałam że będę Germangie, a tu proszę :o Mimo że nie lubię pangie, jednorazówka super <3
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna jednorazówka!
    Nie przepadam za Pangie, ale w tym wydaniu bardzo mi się spodobało. ;P
    Wredna Maria..., wydała sekret Angie! >_< Grrrrr... już po niej! XD
    Extra fabuła!
    Teraz tylko czekać na jednorazówkę Skai!
    Do napisania! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pangie, Pangie, Pangie :* Świetna jednorazówka! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Pangie!!! Chcę więcej tego xD :DD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam nie jestem Fanką Pangie, ale jednorazówka mi się podobała ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne! Jestem za Germangie, ale jednorazówka bardzo mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham germangie, ale jednorazowka i tak mi się podoba. Następna ma być o germangie, bo jak nie...no żartuje. Nie unicestfiłabym takich talentów. Życzę weny dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham germangie, ale jednorazowka i tak mi się podoba. Następna ma być o germangie, bo jak nie...no żartuje. Nie unicestfiłabym takich talentów. Życzę weny dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam pytanko: ile będę musiała czekać na kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczyny mam nadzieję iż przez ferie napiszecie tyle, że nie będziemy mogły nadążyć z czytaniem. Nie mogę się już doczekać. Dziewczyny wiecie, że jesteście wielkie (oczywiście z talentem, a nie objętościowo) ;p

    OdpowiedzUsuń