niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 56

Rozdział 56.

Stałam przy ołtarzu. German nieśmiało na mnie zerkał. Ramallo nerwowo poprawiał muszkę. Rozległ się "Marsz Mendelssohna". Olga ruszyła w stronę kapłana. Wyglądała niesamowicie młodo w białej sukni z falbankami i koronkami. Tren ciągnął się za nią. W końcu doszła do celu. Rozpoczęła się ceremonia. Słońce prześwitywało przez witraże i gubiło się pośród kolumn gmachu.

- Jeżeli jest ktoś przeciwny zawarciu przez nich małżeństwa, niech przemówi teraz lub milczy na wieki - kapłan wyrecytował te słynne słowa wyjątkowo beznamiętnie.
- Ja! Nie zgadzam się! - rozległ się męski głos z końca sali.
Setki oczu zwróciły się w tamtą stronę. Mężczyzna wyszedł na środek. Miał bujne rude włosy i wąsy.
- Kocham cię Lindo i nie pozwolę... Zaraz, pani nie jest Lindą! - zawołał.
- Nazywam się Olga i nie wiem co pan plecie! - wrzasnęła panna młoda.
- O, przepraszam. Nie ten ślub. A czy wiedzą państwo, o której Linda wychodzi za mąż...? Nie...? Trudno... - wymamrotał zdumiony i wyszedł.
- Ktoś jeszcze? - zapytał na wszelki wypadek kapłan i kontynuował ceremonię.
Dalej wszystko przebiegło bez przeszkód. Violetta podała obrączki. Po sakralnym "tak" Ramallo pocałował Olgę, co przyjęte zostało oklaskami. Po ceremonii udaliśmy się do sali, w której miało odbyć się przyjęcie.

Na miejscu pierwszy taniec należał do młodej pary. Wyglądali prześlicznie wirując na parkiecie w rytm walca. Suknia panny młodej doskonale się prezentowała, Ramallo również wyglądał świetnie. Niestety Olga po tańcu złapała mikrofon i zakomunikowała, że drugi taniec należy do świadków. German podszedł do mnie bez słowa i zaczęliśmy tańczyć w rytm ballady. Widziałam, iż na parkiet weszły też inne pary, ale cała moja uwaga skupiła się na mężczyźnie o czekoladowych oczach. Nasz taniec był spokojny, powolny i taki... romantyczny. Żadne z nas nie miało odwagi się odezwać. Nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. Chociaż... w tej chwili słowa przestały się liczyć. German przyciągnął mnie do siebie, po czym delikatnie i czule pocałował. Oddałam pocałunek równie delikatnie. 

"Quiero mirarte Quiero sonarte Vivir contigo cada instante...". 
Zadrżałam pod wpływem jego dotyku. Obracaliśmy się w rytm wolnej muzyki, z przymkniętymi oczami, nie przerywając pocałunku. Czułam, jakbym leciała... 
- Kocham Cię - szepnęłam tylko, gdy skończyliśmy. Wtedy zobaczyłam, że wpatruje się w nas kilkadziesiąt par oczu. Co niektórzy klaskali, inni gwizdali, czy posyłali szczere uśmiechy.
- Ja też cię kocham, Angie - odpowiedział mi ukochany głaszcząc mnie po policzku.
Staliśmy tak, patrząc sobie w oczy, zapominając o Bożym świecie.
- Angie, toast! - znikąd pojawił się nad nami Maxi. Poczułam, że policzki spłonęły mi rumieńcem.
"Zaraz, skąd wzięli się tu uczniowie studia?!" - przeszło mi przez myśl.
Spytałam o to Germana, na co on wyjaśnił mi, że Olga poprosiła Violę o zaproszenie jej przyjaciółek, wraz z partnerami. Toteż oprócz mojej siostrzenicy i Leona na sali bawiły się też Francesca w towarzystwie Tomasa i Camila wraz z Maxim. 
Oprzytomniałam nagle i szturchnęłam Germana. Wszyscy goście wpatrywali się w niego oczekiwaniu toastu. Przyjaciel pana młodego szybko złapał kieliszek z szampanem i podając mi jeden wzniósł toast za młodą parę. Następnie wszyscy wrócili do zabawy. Nagle podbiegła do nas Violetta.
- Znowu się pogodziliście! Nareszcie. Angie, Ty w końcu jesteś w ciąży czy nie? - zapytała wprost. 
Zaskoczyła mnie jej bezpośredniość. Zakrztusiłam się z wrażenia szampanem.
- Nie! Ja nie... Bo... Nie, nie jestem - wykrztusiłam w końcu.
- Trudno, ale jak już będziesz, chcę się pierwsza dowiedzieć. No, druga - poprawiła się i posłała ojcu łobuzerski uśmiech, po czym pobiegła do Leona. 
Zaśmialiśmy się z jej słów i wróciliśmy do tańca. Wieczór trwał w najlepsze. Przetańczyłam z Germanem wiele godzin. W jego objęciach mogłabym spędzić chociażby całą wieczność... 
Kątem oka widziałam Camilę tańczącą z Maxim, Violettę z Leonem, młodą parę i Francescę z Tomasem. Wszyscy byli szczęśliwi, zakochani. 
- Angie, bardzo Cię przepraszam, za to, co powiedziałem... - szepnął mi mój narzeczony.
- German, już mi to mówiłeś. Dawno przestałam się na Ciebie gniewać.
- Wiesz, chyba będę musiał się przyzwyczaić do tego, że Violetta dorasta...
- A ja do tego, że nie jestem jej matką - westchnęłam. - I że w ogóle nie jestem matką...
- Wszystko przed nami, kochanie - szepnął mi do ucha i delikatnie mnie pocałował, po czym powróciliśmy do tańca. 

Przyjęcie zakończyło się o pierwszej w nocy. Zmęczona poszłam do swojego pokoju i zaczęłam zdejmować kolczyki. Nagle jeden z nich upadł na podłogę. Schyliłam się i dostrzegłam niewielką karteczkę. Gdzieś już ją widziałam... Sięgnęłam po nią i przeczytałam:


Przepraszam, Angie.
Wybacz mi to, co powiedziałem.
Przeze mnie zniszczyłaś sukienkę, 
więc odkupiłem Ci ją.
Kocham Cię i tęsknie za twoją bliskością.
                       German. 

A więc to German był tą wróżką, która wyczarowała suknię. Rzuciłam trzymaną w dłoniach biżuterię i pobiegłam do jego pokoju. Odkładał właśnie książkę na półkę.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - krzyknęłam, rzucając mu się na szyję. 
Zdumiony przytulił mnie.
- Dziękuję za sukienkę i za... wszystko. Nie wiedziałam, że jest od Ciebie. Nie zauważyłam karteczki i teraz ją znalazłam i... - zaczęłam, ale nie pozwolił mi dokończyć. Uciszył mnie delikatnym całusem w usta i wziął na ręce. Następnie położył mnie na łóżku i okrył kołdrą.
- Mogę wiedzieć co robisz? - zapytałam.
Nie otrzymałam jednak odpowiedzi. Mężczyzna przytulił mnie i położył się obok. 
- Cieszę się, że się pogodziliśmy. Kocham Cię. Jesteś całym moim światem. Dziękuję, że jesteś... - szepnął w końcu. 
Poczułam jak się rumienię i uściskałam go mocno.
- Zaraz, ja przecież wciąż jestem w sukience! - zawołałam.
- Trudno, nie wypuszczę Cię - zaśmiał się brunet. - Mówiłem Ci, że wyglądasz w niej cudownie?
Uśmiechnęłam się na jego słowa i nagle zaczęłam go łaskotać. Mężczyzna zwijał się niczym torturowany, ale odpłacił mi tym samym. Zaczęłam się szamotać, ale nie zaprzestałam ataku.Wreszcie poddałam się wymachując białą poszewką od poduszki. Zwycięzca przyciągnął mnie do siebie.
- Nie mogę się doczekać naszego ślubu - szepnął głosem księcia z bajki. W końcu był moim księciem. Zasnęłam wtulona w niego, w błękitnej, koronkowej sukience.  
_____________________________________
Jak wam się podobało?
Pogodziłyśmy Germangie. :)
Millón de besitos. ♥
J & B

36 komentarzy:

  1. Super-uroczy rozdział.
    Cieszę się, że Germangie się pogodziło..
    Scena w kościele najlepsza :D
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział niemogłam się go doczekać dawajcie nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewałam, że to German dał jej sukienkę ;)
    rozdział po prostu przecudny :D
    Czekam na nexta :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownosc tego rozdzialu nadrabia to ze jest krotki.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra rozdział możesz zrobić tak,żeby Angie była w ciąży,wiem że tak jest praktycznie na wszystkich blogach,ale fajnie by to było :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ♥
      Na razie tego nie planujemy. :)
      Jednak w przyszłości wszystko może się zdarzyć. ;)

      Usuń
  6. ... ROZWALIL MNIE ten rudy ;D Fajny rozdzial ah... Amor... ;d no nic czekam na nexta i zapraszam do mnie

    Nefii

    OdpowiedzUsuń
  7. Hah, pomylił się jakiś mężczyzna w rudych włosach :-D
    To było śmieszne. A ślub udany. No i powstała ponownie Germangie ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Cieszymy się, że się podobało. :)

      Usuń
  8. genialny <33
    kocham was za ten rozdział
    dobrze że pogodziłyście Germangie :d
    czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękny. Bardzo się cieszę, że pogodziłyście Germangie. Piszcie tak dalej. Uzależniłam się od waszego bloga. Tak myślałam że Angie nie jest w ciąży, bo przecież jak Julia sama mówiła nawet nie było jeszcze ich pierwszego razu, więc... No nie ważne. Rozdział genialny jak zawsze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie , świetnie i jeszcze raz świetnie ^^ ! <3
    DALEJ ! DALEJ I DALEJ <3 !!!!!!
    Kocham waszego bloga ;p i mam prośbę możecie rosławić mojego bloga ? ;* też o angie ^^ dąże aby mój blog był chociać w jednym % tak dobry jak wasz ;*
    http://angiesaramego.blogspot.com/ <3 !
    Z góry dziękuję ;*
    Supeeer <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa. ♥
      Byłam na Twoim blogu, jest świetny. :)
      Za chwilkę dodam go do polecanych - z boku strony. ^^

      Usuń
  11. Przepiękny!
    Taki lekki,przyjemny.. :)
    Więcej takich! ; ))

    Kaa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezuuu, uwielbiam ten rozdział! Jest taki, taki.. magiczny♥
    Czekam na jutrzejszy next ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudeńko <3 Takie słodziutkie <3 I śmieszne xD Czekam na next *.*

    Dream

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku! Cudowny rozdział! :-)
    Cieszę się, że pogodziłyście Germangie. Oni są przesłodcy! To jak German mówił na końcu do Angie, że jej nie wypuści, że jest jego całym światem, że nie może się doczekać ich ślubu, ach...
    Scena w kościele wymiata hahaha! XD

    ~Ans

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Cieszymy się, że się podobało. :)

      Usuń
  15. Jakie romantyczne... kocham Was, Wy moje niepoprawne romantyczki. :D
    Germangie Forever <3
    Million de besitos C:
    V. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. super ♥♥♥♥
    Germangie pogodzone ♥♥♥
    czekam na next ;***

    zapraszam do mnie tomas-y-viola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudo cudo cudo cudo <3
    Lepiej nie mogli się pogodzić ^^
    A ten gościu w kościele hahah :D
    Albo Viola : Jesteś w ciąży czy nie ? :)
    Super czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. Super, super i jeszcze raz super !
    Nie mogę się doczekać nexta ! ♥☻

    OdpowiedzUsuń
  19. Super!!! German i Angie, a na dodatek Cami i Maxi <3

    OdpowiedzUsuń