Kolejny dzień minął na przygotowaniach do sobotniego przyjęcia. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. W lodówce stały napoje gazowane, na półce przygotowane płyty z muzyką, a German podejmował próbę negocjacji w sprawie zasad.
- Tato! Możesz stać, ale proszę nie wtrącaj się! Nie możesz kontrolować gości! - Viola mówiła tak szybko, że ledwie dało się ją zrozumieć.
- Dobrze, ale ty popilnujesz, aby nic niewłaściwego się nie zdarzyło!
Na szczęście wymiana zdań nie trwała długo. Wszyscy poszliśmy się wcześniej położyć, żeby być nazajutrz wyspanym.
Obudziły mnie promienie słońca przebijające przez zasłony. Germana już nie było. Spojrzałam na zegarek - 10:00. Do przyjęcia pozostało sześć godzin. Nic nie mogło go zepsuć. Ubrałam się i zeszłam na dół. Pozostali jedli już śniadanie, które najwyraźniej przyrządził mój narzeczony. Dołączyłam do nich i zaczęłam jeść wyśmienitą zupę mleczną. Całe szczęście, iż pan domu ma talent kulinarny!
Po posiłku poszłyśmy się przygotować. Wybrałam sukienkę w delikatne kwiaty i granatowe koturny. Całości dopełniał bandaż otaczający moją głowę. Tak wystrojona poszłam zajrzeć do gabinetu, w którym zaszył się mój szwagier. Gdy weszłam, poczułam jak przechodzi mnie dreszcz. Jak on zachwycająco wyglądał! Ubrał czarną koszulę, która podkreślała jego typowo argentyński typ urody. Zamarłam wbijając w niego wzrok.
- Angie? Halo, Angie? Żyjesz? - German zaśmiał się i podszedł do mnie.
- Słucham? Znaczy ja... - jąkałam się pod wpływem jego spojrzenia. A myślałam, że już przeszłam ten etap.
Mężczyzna delikatnie ujął mnie za brodę i pocałował mnie.
"Quiero que sepas que podrás hacerlo. Ahora o nunca a vivir lo intenso".
Całowaliśmy się delikatnie. Chwila stała się wiecznością. Kojący dotyk warg German niweczył wszelkie troski. Liczył się tylko ten jakże ulotny moment. Niestety nic nie trwa wiecznie. Odsunęłam się od pana domu i znowu mnie zamurowało pod wpływem jego czekoladowych oczu. A może po prostu miałam ochotę na coś słodkiego?
- Muszę zjeść czekoladę! - zawołałam, nie zdając sobie sprawy, że mówię na głos.
- Olga ukryła czekoladę mleczną w szafce koło lodówki, tej po prawej. Dokładnie na górnej półce, za mąką - mój narzeczony uśmiechnął się ciepło.
- A... Ekhm... Dziękuję... - wymamrotałam i wyszłam z pomieszczenia. A dokładniej próbowałam wyjść, ale jedyne co zrobiłam, to weszłam w drzwi i upadłam.
- Ja... Szukam soczewek! - starałam się wytłumaczyć.
- Angie... Nie nosisz soczewek. - German pomógł mi wstać.
- Nie noszę? Czyli mi nie wypadły! Więc nie mam czego szukać! - wyszłam szybko z pokoju, zanim mężczyzna zdążył odpowiedzieć coś na moje głupoty.
Chciałam pójść po czekoladę, ale przypomniałam sobie słowa Brunhildy i uznałam, że nie dam jej satysfakcji i nie stanę się szafą. Zmieniwszy zdanie popędziłam na górę. Tam, w oczekiwaniu na zabawę, zaczęłam czytać jakąś książkę. Nawet nie sprawdzałam tytułu. Była tak przeraźliwie nudna, iż usnęłam z tomem w dłoni. Obudził mnie dopiero głos siostrzenicy.
- Angie! Wstawaj, za dziesięć minut przyjęcie! Angie!
Otworzyłam oczy.
Violetta pociągnęła mnie za rękę i wyszłyśmy. Właściwie wyszłyśmy to za duże słowo. Viola "odholowała" pół śpiącą mnie do salonu. Tam udało mi się stanąć na własnych nogach i stanęłam koło Germana. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Zegar wskazywał idealnie 16:00. Siostrzenica otworzyła drzwi, za którymi stali Leon, Tomas, Francesca, Camila i Maxi. Weszli do środka i przywitali się ze mną i z Germanem. Wtedy dzwonek odezwał się kolejny raz. Kolejnymi gośćmi był Braco, Napo, Naty i Broadway. Za nimi wszedł Federico, który przyjechał kilka dni temu z Włoch wraz z matką. Violetta puściła muzykę i wszyscy zaczęli tańczyć. Pociągnęłam Germana w stronę kuchni, ale zatrzymała na siostrzenica.
- A wy gdzie się wybieracie? Dlaczego nie tańczycie? - zawołała, patrząc na nas figlarnie.
- Nie będziemy przeszkadzać... - zaczęłam, ale dziewczyna złapała nas za ręce i wyciągnęła nas na "parkiet", który powstał po odsunięciu mebli.
Zaczęłam się kiwać do rytmu, a mój narzeczony ze mną. Wyglądaliśmy... jak dwa pingwiny. Na szczęście zaraz muzyka zwolniła. German przysunął mnie do siebie i tańczyliśmy przytuleni. Widziałam jak inni też łączą się w pary. Widziałam jak niektórzy przyglądają się nam dyskretnie. Widziałam pocałunek Tomasa i Francesci. Podniosłam wzrok i przyjrzałam się oczom ukochanego. Czy istnieje coś wspanialszego niż oczy ukochanej osoby? Umilkły ostatnie dźwięki piosenki, a my odsunęliśmy się od siebie.
- To co, teraz pośpiewamy? - Violetta mówiąc to, rzuciła nam spojrzenie typu "Wy też!".
Wszyscy przytaknęli i zaczęliśmy śpiewać "Ser mejor". Nawet pan domu się przyłączył. Do tego, nieco nieudolnie, odtworzyliśmy choreografię z występu.Wyszło wspaniale. Następnie młodzież wróciła do zabawy, a ja i German schowaliśmy się w gabinecie. Mężczyzna zaczął uzupełniać jakieś dokumenty, więc sięgnęłam po jedną z jego książek i pogrążyłam się w lekturze. Wtem rozległ się dzwonek do drzwi. Spojrzałam na ukochanego, a on wzruszył ramionami i poszedł otworzyć. Rano myślałam, iż nic nie zepsuje przyjęcia. Nie przewidziałam odwiedzin pewnej starszej pani...
I jak, ujdzie?
Wena mnie opuściła, a rozdział wyszedł jakiś taki... dziwny. Trudno.
Od razu zapowiadam - to TA starsza pani. TA, która jest chodzącą damą w szarym sweterku i nie wygląda jak szafa. :D
Ella llega. ♥
J & B
Omfg! BRUNIAAAAAAA!!! A ta impreza to pewnie przyjęcie powitalne dla niej. ^^ Człowieczku, powiem Ci, że na soczewkach padłam. To było genialne xd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny, loffki, kisski i uściski i to co zawsze... Chryste, ale ja przynudzam.
Dzięki :D Jasne, że przyjęcie powitalne! Przecież jasno i wyraźnie podała termin przyjazdu. Życzę ci tego co ty mi (lenistwo nie boli). Brunia rządzi, człowieczku!
UsuńNo dokładnie! :D Data i godzina podana. XDD Dzięki... Lenistwo nie... Praca tak. :D Jestem Brunhildonerką Człowieczku! ♥
UsuńCo do sekundy! Dołączam się! :D Brunia forever!
UsuńTo już mamy dwa nowe fandomy:
Usuńa) PotterViolettLunaNietoperzGermangieheads.
b) Brunhildenars. :D
To już coś!
Usuńboje się tej pani...
OdpowiedzUsuńrozdział świetny czekam na nexta
Dzięki! Dlaczego? To tylko miła staruszka :D
Usuńta pani to zła staruszka pewnie jak zobaczy dziecko z lizakiem odrazu lizaka zabierze i prosze straruszki niebronić XD
UsuńNo dobrze. Nie bronię, ona się sama obroni :D
UsuńBRRUUNNHILLDDAAA! I ♥ U!
OdpowiedzUsuńEj no słuchajcie, a tak na serio.. Trzeba o niej opowiadanie napisać! (ja się za to ne zabieram) Albo przynajmniej Fanclub założyć..
Rozdział bardzo fajny. Ciekawie, jak się skończy ta cała jampreza ?
Dzięki. Jeszcze nie wiem jak się skończy, ale zgadzam się co do fanclubu! Brunia górą!
UsuńSzczere..
UsuńWpadnij, do mnie, bo zostałaś nominowana do VBA, więcej tu:
http://violetta-scenariusze-byash.blogspot.com/p/nominacje.html
OK, wpadnę.
UsuńBruniaaa! Hahaha! ;_;
OdpowiedzUsuńCiekawe co tym razem wymyśli...
Nieźle, nieźle hahaha.
Czekam na next. <3
~Ans
Dzięki. Tak chcieliście to przyjedzie. :D Ale pomóżcie wymyślać jej teksty jak tak jej chcecie :D Bo ja potem siedzę i wymyślam :D
UsuńSzczerze ? Rozśmieszyły mnie głupoty Angie xD Haha, Brunia wraca ! CHWAŁA BOGU xD Ciekawe czy dogada coś gościom Violetty ^-^
OdpowiedzUsuńFajnie, że się cieszysz. A jak myślisz, dogada im? :D
UsuńOczywiście ! :D Już nie mogę się doczekać jej ciętych ripost :3
UsuńNawet mi nie przypominaj. Będę musiała powymyślać jakieś riposty. A nie mam w ogóle weny. No ale trudno. Spróbuję :D
UsuńWYPIJ TYMBARKA na mnie dziala xdd
UsuńDzięki, spróbuję.
UsuńNie wiem dokładnie kim jest ta BRUNIA, bo nie byłam czytelniczką bloga od początku, ale domyślam się, że będzie zabawnie :D
OdpowiedzUsuńA jej nazwiska nie przetłumaczyłam, bo zapomniałam, ale zrobię to, niebawem.
Heh, ta Angie i soczewki xd. Rozdział świetny i czekam na next!
U mnie jest notka na przywitanie viola-historia.blogspot.com
:-)
Dzięki, oczywiście wpadniemy. Brunia (czyli Brunhilda) to babcia Germana, a prababcia Violi. Ostatni raz widziała Violę jak była mała. Niedawno przyjechała w odwiedziny i obraziła Camilę, Francesce oraz Angie. I jeszcze podrywała Ramalla. Pojawiła się w rozdziałach 51-52. To tak pokrótce.
UsuńAaa, rozumiem. Dzięki. No więc cieszę się, że Brunia powraca :D
UsuńWszyscy się cieszą! :D
UsuńBruhinda wraca, jak ja się z tego cieszę :D
OdpowiedzUsuńgenialny <333
czekam na next ;***
Dzięki, też się cieszę.
UsuńBRUNIA ♥ Wraca !!! ♥ Jak się cieszę :) Ciekawe jak tam się skończy impreza i jak namiesza Brunia *.* Może Viola z Leonem całują się, a tu wchodzi Brunia i zaczyna gadac o zasadach dobrego wychowania, i o tym, że Leon to nie chłopak dla niej xD Padłabym :D No nic czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńDream♥
Podoba mi się twój pomysł. Fajnie, że się cieszysz. Brunia rules!
UsuńAjajaj,wielki powròt naszej babuni !
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie był dziwny.Miło się czytało.: )
Cieszę się, że wròciłaś.; ))
Kaa.
Dzięki
UsuńCudo! Uwielbiam ten blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
my-vilu-story.blogspot.com
Dzięki, wpadniemy
UsuńNasza kochana i przemiła babunia o ślicznej figurze( złośliwa,stara,jędza, nie lubi Angie, W ogóle nie miła, ze słabą pamiecią i wieloma ripostami w zanadrzu) wróciła! Jej! Hahahahahahahahahahahahahaha i zaraz się zacznie że Angie niezdsara itd., a jak przyjaciele naszej kochanej 'Valenci' wysłuchają jej ripost to jestem pewna że będą przed nią uciekali szerokim ukiem jak słoń przed myszą xD (Hmmm...ciekawe porównanie) :D
OdpowiedzUsuńA nasza prze(nie)koffana, prze(nie)urocza, prze(nie)miła babunia przyleci na swojej miotle i zacznie nawiedzać [rzyjjaciół naszej biednej 'Valenci' Muahahahahahahahahaahahhahahah
Uh...Mój najdłuższy komentarz....Możę trochę bez ładu i składu...ale cóż.
Pozdrawiam i czekam na nexta ^^ Buziaczki :3
Już to sobie wyobrażam. Angie znowu ma koszmary, a w nich m.in. Brunhilda na miotle, Angie jako jako trzydrzwiowa szafa, a może coś w stylu Czarnoksiężnik z krainy Oz?
UsuńMega dużo możliwości. Pozdrawiam I NIECH WENA BĘDZIE Z WAMI !
Emi
Dzięki! Niesamowicie się czyta miłe komentarze :D
Usuńświetny rozdział ;3 <3
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ SIĘ DOCZKEAĆ NEXTA <3
Dzięki
Usuńa next bedzie dzis cy jutro a morze pojutrze kiedy bo jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBędzie niestety, gdy uda komp będzie na tyle sprawny, aby dało się pisać. :(
UsuńI wiem co powie na dzień dobry...
OdpowiedzUsuń"O koniu, szczurze! Jak niemiło Was widzieć! A to kto? (do przyjaciół Violi) Valentinko! Co to za wieloryb (do Leona, Tomas w śmiech) i czarownica ( do Tomasa, Leon w śmiech)? Cicho wielorybie! (do Leona)"
HAHHA! :P TA starsza pani... :D złośnica po francusku... :D
Viel. <3
pewnie weszłaludmiła alb ta stara baba znaczy ta prababacia od siedmiu bolesci
OdpowiedzUsuńAlisekk