czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 12

Rozdział 12.

Następnego dnia przyszłam do studia i skierowałam się do pokoju nauczycielskiego. Zerknęłam na harmonogram zajęć. Wynikało z niego, że za pół godziny zaczyna mi się się lekcja. Opadłam na krzesło. Dopiero wtedy zorientowałam się, że w pomieszczeniu nie byłam sama. W głębi pokoju nauczycielskiego siedziała Jackie. Wyglądało, że uzupełnia jakieś papiery, jednak raz po raz zerkała na mnie. Po chwili wyjęła jakąś książkę i zaczęła ją kartkować. Odwróciłam spojrzenie. W torebce rozległ się dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer Pabla. Zawahałam się przez sekundę i odrzuciłam połączenie. Telefon zadzwonił ponownie, znów nie odebrałam i hałaśliwie odstawiłam telefon na biurko. Gdy dzwonek rozległ się po raz trzeci Jackie cmoknęła niecierpliwie. Spojrzała na mnie pogardliwie i opuściła wzrok na tekst w książce. Jednak jej oczy nie poruszały się, byłam pewna, że wcale nie czyta... że czeka tylko na mój ruch.
- Masz jakiś problem, Jackie? – spytałam.
- Wyobraź sobie, że mam. Bo widzisz ja się próbuję skupić na pracy.
Uśmiechnęłam się litościwie, po czym wypaliłam:
- Po prostu jesteś zazdrosna.
- Zazdrosna? – zadrwiła Jackie wstając – Ciekawe, o co?
- O wszystko, a w szczególności o Pabla – ja również wstałam, mierzyłyśmy się wzrokiem.
Jackie nie wytrzymała. Złapała kubek z kawą i zamachnęła się nim wylewając całą zawartość prosto na mnie. Czułam fusy od kawy na twarzy, ciepły napój przemaczał moją bluzkę. Otarłam sobie twarz dłonią. W tym momencie do pokoju nauczycielskiego wszedł Antonio, a za nim Pablo z grobową miną. Usłyszałam strzępki ich rozmowy. Antonio najwyraźniej zdenerwował się z powodu spóźnienia Pabla. 
- O, Angie. Dobrze, że jesteś. Muszę z Tobą porozmawiać – zaczął właściciel studia.
Odwróciłam się w ich stronę. Dopiero wtedy mężczyźni zobaczyli, że jestem cała w kawie. 
- Angie, co się stało? – spytał Pablo podbiegając do mnie i ocierając dłonią fusy z mojej twarzy. Odsunęłam się jednak od niego.
- Nic... Jackie oblała mnie kawą... Jest zazdrosna... – zaczęłam.
- Ja zazdrosna? – zakpiła kobieta – Jest taką niezdarą, że pewnie sama się oblała tą kawą.
- Nie wierzę, jak możesz tak zmyślać! – uniosłam się.
- Jackie, jak mogłaś to zrobić?! – Pablo wtrącił się do dyskusji.
Doszło do głośnej wymiany zdań, którą przerwał w końcu Antonio.
- Dość tego! Jackie, nie wierzę, jak mogłaś oblać Angie kawą. To ma się więcej nie powtórzyć, rozumiemy się? I proszę zaraz przeprosić Angie.
Kobieta zmarszczyła czoło i przygryzła nerwowo dolną wargę. 
- Przepraszam – wycedziła strasznie złośliwym tonem.
Antonio chrząknął.
- To się więcej nie powtórzy – dodała przez zaciśnięte zęby. 
- No mam nadzieję. A teraz idź na lekcję. A Ty, Angie przebierz się i postaraj się zdążyć na zajęcia. Zaczynają się za dziesięć minut, więc możesz chwilę się spóźnić.
Jackie wyszła z pokoju, a tuż za nią Antonio.
- Wszystko w porządku, Angie? – spytał Pablo, gdy zostaliśmy sami.
- Tak... Muszę iść do domu... Przebrać się  powiedziałam drętwo i wyszłam z pokoju.
Nasze relacje znacznie się ochłodziły.
Idąc w stronę domu patrzyłam raz po raz na moją bluzkę.
„Ta ogromna plama wygląda okropnie, w dodatku ciężko będzie ją sprać” – myślałam.
Zaczęłam nucić pod nosem „Tienes todo” – muzyka zawsze pomagała mi w trudnych chwilach. Śpiewając kolejne dźwięki czułam się coraz lepiej. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię i zatrzymał. Urwałam piosenkę. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Germana.
- Ciągle zapominam, że tak pięknie śpiewasz – szepnął.
- German, spieszę się... – przerwałam mu bezskutecznie próbując wyrwać się z uścisku. 
- Angie posłuchaj... Musimy porozmawiać... – zaczął German, ale po chwili przeniósł wzrok na moją zaplamioną bluzkę – Co się stało, Angie? 
- To długa historia – mruknęłam – O co chodzi, German?
- Angie, proszę wróć do domu. Bez Ciebie jest tak pusto i smutno... Bardzo Cię potrzebuję, Angie. Tęsknię za Tobą...
Milczałam wsłuchując się w spokojny, melodyjny głos mężczyzny. Mówił te wszystkie miłe rzeczy... Tęskni za mną? Przecież ja za nim trochę też... I za Violettą...
Gdy wróciłam do rzeczywistości, German wciąż mi się przypatrywał. Patrzył mi głęboko w oczy.
- Dobrze, German... Przemyślę to – szepnęłam – Ale nic nie obiecuję – dodałam unosząc nieznacznie kąciki ust.
-Przemyślisz to? Nie masz pojęcia jak się cieszę, Angie! – German wyraźnie się rozweselił, bo uśmiechał się do mnie promiennie.
Musnął delikatnie ustami mój policzek i odszedł w przeciwnym kierunku. Zarumieniłam się lekko i z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę domu, chociaż prawie zapomniałam, w jakim celu tam idę...
______________________________________
Może być? :)
Proszę o komentarze! ^^

Julia. ♥

PS. Od jutra zaczynają się rozdziały pisane razem z moją cudowną B. :-)

10 komentarzy:

  1. Dzięki ,że dodałaś tą kłótnię ,o której Ci mówiłam.Genialny rozdział!/Angela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Dziękuję za pomysł z kłótnią. Obiecałam, więc jest. :)

      Usuń
  2. Świetny pomysł z Germanem ! Taki słodki ! / Oliwia :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra ale mozesz juz pogodzic pangie i tak ciągle ich nie kłucić.... Mówie tak bo zalezy mi na tym blogu (i wole pangie)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się ze wszystkimi rozdział ekstra,genialny,zajebisty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przekroczyło już 2000.Gratulujemy autorce!Ale proszę pogódź Pangie

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za wszystkie miłe słowa. ♥
    A w kwestii Pangie - zobaczycie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz talent do pisania! Uwielbiam czytać twoje rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń