piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 5

Rozdział 5.

- Tak, Angie... Wiem, powiedziałaś mi, że między nami niczego nie będzie. Rozumiem i - westchnął - nie będę już dłużej naciskał - te słowa wypowiedział nie odrywając wzroku od dokumentów, które właśnie uzupełniał.
- Tak, ale ja... - zawahałam się przez ułamek sekundy - Ja chyba zmieniłam zdanie...
Wyrzuciłam to z siebie. German poruszył się tak gwałtownie, że rozlał kawę na dokumenty leżące na biurku. 
Szybko złapałam leżącą na parapecie okna szmatkę i dokładnie wytarłam jego dokumenty. Starałam robić to jak najdłużej, bałam się rozmowy, która właśnie miała nastąpić.
- Czyli... Jednak chciałabyś ze mną być? - spytał w końcu.
- Tak... - szepnęłam - Nie... Tak... Nie... Nie wiem... Przepraszam. 
Wybiegłam z gabinetu.
"Co ja zrobiłam?" - myślałam.
Pobiegłam szybko do pokoju, położyłam się na łóżku i ukryłam twarz w poduszce.
Nie wiem, jak długo tak leżałam, ale gdy wzięłam się wreszcie w garść, na dworze już się ściemniało. Wstałam z łóżka, poprawiłam włosy i założyłam kurtkę. Potrzebowałam się przewietrzyć, dlatego wyszłam na dwór. 
Nigdy nie zwróciłam uwagi, jak pięknie jest na podwórku domu Castillo. Za domem rosło kilka drzew, znajdowało się tam nawet małe jeziorko, przypominające fontannę. Posesja była na tyle duża, że można było spacerować. Zamyśliłam się przed chwilę nad niedocenianym urokiem tego miejsca, nie patrząc dokąd idę. 
Nagle poczułam, że na kogoś wpadłam. Gdy uniosłam wzrok, zobaczyłam Germana. 
- Angie, przepraszam, nie zauważyłem Cię... - przemówił nieco nieprzytomnym głosem - Wyszedłem się przewietrzyć...
- To tak jak ja - palnęłam - Och, przepraszam ee... to ja na Ciebie wpadłam, wybacz ja... - urwałam widząc twarz Germana. Patrzył mi prosto w oczy. Jego głębokie brązowe tęczówki bacznie mi się przyglądały. Staliśmy tak przez kilka chwil... kilka minut... a może i godzin... 
Kompletnie straciłam wtedy poczucie czasu.
- Jak tu pięknie - wypaliłam w końcu.
- Tak... to zasługa Mariji.
Na dźwięk imienia mojej zmarłej siostry, obudziło się we mnie poczucie rzeczywistości. Opuściłam wzrok.
"Nie mam prawa... To mój szwagier." - myślałam.
- Angie, chciałaś mi coś powiedzieć? - spytał - Bo odniosłem wrażenie, że...
- To nic ważnego, German - przerwałam mu - Przepraszam.
I odeszłam do pokoju.
Znów pogrążyłam się w rozmyślaniu. Przecież... Z Germanem wszystko byłoby takie skomplikowane. 
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a. Sięgnęłam po telefon. Gdy przeczytałam wiadomość, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jej treść głosiła:
"Wszystko w porządku?
Pablo."
"On zawsze się o mnie troszczy... - myślałam."
W tej chwili zdałam sobie sprawę. że przez cały weekend nie zamieniliśmy ani słowa, a dziś nawet nie minęliśmy się w studio.
"O matko! Przez tego całego Germana zaniedbuję Pabla. Mojego przyjaciela... do którego zresztą chyba czuję coś więcej..."
Napisałam szybko odpowiedź:
"Tak. Wszystko ok. Nie mogę doczekać się naszej jutrzejszej porannej kawy w studio.
Angie."
Z uśmiechem na twarzy opadłam na łóżko. 
Pablo sprawia... że czuję się dobrze. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, jak bardzo go kocham.

________________________________________
Co myślicie?
W następnym rozdziale przygotujcie się na mały szok. ^^
Następny rozdział prawdopodobnie jutro, ale nie obiecuję.
Komentujcie, piszcie maile, odwiedzajcie zakładki. :)
Do jutra. ;*

Julia. ♥

PS. Jak wam się podoba nowy nagłówek?

6 komentarzy:

  1. Fajne :) Chociaż i tak liczę na to, że Angie będzie z Germanem... Już nie mogę się doczekać jutra :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja, Angie musi byc z Germanem ;*

      Usuń
    2. A ja wolę, żeby była z Pablem.:P A blog świetny, śliczny nagłówek. <3 Bardzo dobrze piszesz. :)

      Usuń
    3. Dziękuję, kochana. ;*

      Usuń
  2. Świetny nagłówek! Każdy rozdział lepszy od poprzedniego :)

    OdpowiedzUsuń