sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 6


Rozdział 6.

Obudziłam się rano i zeszłam na śniadanie. Zjadłam je w pośpiechu i ruszyłyśmy razem z Violettą na zajęcia w studio.
Gdy dotarłyśmy chciałam tylko jak najszybciej znaleźć Pabla. Poszłam więc do pokoju nauczycielskiego, ale gdy spostrzegłam, że jest tam tylko Jackie, nawet nie weszłam do środka. 
Wycofując się natknęłam się na Gregoria. Był w jakimś wyjątkowo dobrym humorze. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Na szczęście tuż za nim szedł Beto. Był on trochę zwariowany, ale zawsze można było na niego liczyć. 
- Cześć, Beto - przywitałam się.
- Cze-cześć, Angie - wyjąkał.
- Coś się stało? Gdzie Pablo? - spytałam.
- To Ty nic nie wiesz? Pablo miał wypadek...
- Co?!
Nogi się pode mną ugięły. Pablo? Wypadek? 
- Ale co się stało? Gdzie jest? Wszystko w nim w porządku? - pytałam jak nakręcona.
- Tak... To znaczy żyje, ale zabrali go do szpitala. Chyba potrącił go samochód...
- S-samochód? - byłam w szoku - J-jak to? Kiedy? W którym szpitalu? Boże, Pablo...
- No... W szpitalu głównym - wymamrotał Beto.
Nie obchodziło mnie, że zaraz zaczynam zajęcia. Wybiegłam ze studia, aby wziąć taksówkę. Musiałam jak najszybciej zobaczyć się z Pablo. 
Droga do szpitala dłużyła się w nieskończoność. Miałam problemy z usiedzeniem w spokoju. Gdy wreszcie byłam na miejscu, podeszłam do recepcji i roztrzęsiony głosem mówiłam:
- Dz-dzień dobry. J-ja przyszłam zapytać o mojego p-przyjaciela, Pablo Galindo.
- Ach, tak. To na oddziale 48 - odparła jakaś kobieta głosem pozbawionym emocji.
- Dz-dziękuję - wyjąkałam.
Po dobrych kilkunastu minutach błądzenia udało mi się odnaleźć wskazany oddział. Znajdowały się tam tylko dwa łóżka. Na jednym z nich leżał nieprzytomny Pablo. Gdy go zobaczyłam serce podskoczyło mi do gardła. Mój najukochańszy przyjaciel leżał nieruchomo podłączony do respiratora. Nad jego łóżkiem stała jakaś pielęgniarka. Podeszłam do niej i wypaliłam:
- Co z nim?
- Kim Pani jest? - spytała pielęgniarka.
- N-nazywam się Angie. Jestem jego p-przyjaciółką...
- Ach, rozumiem - mruknęła pielęgniarka - proszę usiąść - powiedziała wskazując mi krzesło stojące przy łóżku Pabla.
- Co z nim? - powtórzyłam pytanie.
- Miał wypadek. Potrącił go samochód - powiedziała spokojnie pielęgniarka - powinien z tego wyjść, ale prawdopodobnie doznał wstrząsu mózgu i nie wiemy, kiedy się obudzi.
- Czy mogę z nim zostać? - spytałam.
- Proszę - pielęgniarka wyszła z pomieszczenia.
Usiadłam na brzegu łóżka Pabla i chwyciłam jego dłoń. Do moich oczu napłynęły łzy.
Pablo... mój najlepszy przyjaciel od zawsze, ten, którego tak kocham, który zawsze mi pomaga, zawsze przy mnie jest. Co ja bez niego zrobię?
Siedziałam tak przez kilka godzin. Nagle zadzwonił telefon.
- Halo?
- Angie - usłyszałam w słuchawce głos Germana - Gdzie jesteś?
- Jestem w szpitalu.
W szpitalu? - zdumiał się German.
- Nie, spokojnie. Nic mi nie jest. Ale mój przyjaciel Pablo miał wypadek. Czy mogę wziąć sobie wolne na kilka dni?
- Tak, oczywiście - odparł.
- Dziękuję. Do widzenia.
- Na razie, Angie.
Rozłączyłam się. Złapałam dłoń Pabla. Ciężko było mi patrzeć na jego nieprzytomną, pozbawioną wyrazu twarz. W tej chwili weszła pielęgniarka. 
- Pani nadal tutaj? - zdziwiła się - Niestety nie musi pani już wyjść. Już późno. Może pani przyjść jutro.
- Dobrze. Przyjdę jutro - odparłam.
Zarzuciłam torebkę na ramię i wyszłam ze szpitala. Ruszyłam do domu pogrążona w rozmyślaniu. Nie było sensu wracać do domu Castillo, skoro wzięłam urlop. Poszłam więc do mojego mieszkania. Po drodze gorączkowo rozmyślałam.
"Pablo, mój najukochańszy przyjaciel. Nie mogę go stracić. Ale co jeżeli... Angie! Przestań tak myśleć. Wszystko będzie dobrze, Pablo z tego wyjdzie. Wszystko będzie dobrze..."
W mieszkaniu od razu położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam usnąć.
_____________________________________________
Podobało wam się? :) Mam nadzieję. :D
Miałam już dziś nie dodawać, ale jednak jest. :)
Następny rozdział już jutro. ^^
Jak uważacie: Pablo ma przeżyć?
Nie zapomnijcie komentować. ;)

Julia. ♥

PS. Mam już laptopa. :D

8 komentarzy:

  1. Nie,ukatrup go wiesz?Oczywiście,że ma przeżyć!Mimo że wolę Germana,to Pablo jest tu akurat baaardzo wpływową postacią i niech nic mu nie będzie i niech szybko wyjdzie proszę!

    A,zapomniałabym.Świetny rozdział.Czekam na next i pisz tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, a czemu nie? ;> Chociaż nie wiem, czy byłabym zdolna uśmiercić bohatera. ^^
      I dziękuję za miłe słowa. :)

      Usuń
  2. Niech przezyje, ale i ta ma byc Germangie.
    Jestes cudowna, az z popcornem czekalam na ten rodzial ;*
    Fanka nr. 1 Twojego bloga. :p

    OdpowiedzUsuń
  3. UŚMIERCIĆ?! chyba sb jaja robisz!! <33
    Pablo ma żyć ;D
    czekam na new ♥♥♥
    i odpisz mi na maila !
    proszęęę wiesz o co ☻

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra już dobra. :D
      Tak was tylko podpuszczam. :))

      Usuń
  4. Skoro Pablo jest w śpiączce i nie wiadomo czy się obudzi to German pocieszy Angie? Ona teraz właśnie tego potrzebuje. Bez całowania czy coś ale np. German nie będzie mógł zasnąć wiedząc, że Angie cierpi więc pojedzie do niej. Zastanie ją w opłakanym stanie (bo Pablo się pogorszyło więc ona nie może zasnąć) i spróbuje ją pocieszyć. Zrobi jej kakao z piankami, gorącą czekoladę lub kawę. Da jej kocyk i będzie z nią rozmawiał (ale nie będzie naciskał mówiąc, że ją kocha czy coś). Wtedy ona się do niego wtuli a on będzie głaskał ją po głowie i uspokajał. Potem przykryje ją kocykiem i zasną oboje na kanapie a przed snem on pocałuje ją w głowę. Takie szczegóły jak całowanie w głowę przed snem są bardzo ważne więc nie można o nich zapomnieć ;) To tylko taki pomysł a ściślej rozwinięcie do twojego pomysłu ale napisz co o tym sądzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny pomysł. Chociaż plan na następny rozdział był trochę inny, to mogę wykorzystać. :)
      Dziękuję. ;*

      Usuń
  5. Tak ma przeżyć :) Kolejny raz piszę , ale blog super!

    OdpowiedzUsuń