wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 51

Rozdział 51.

Siedzieliśmy w ciszy. German przestał krążyć po celi i siadł koło mnie. Nagle do głowy przyszła mi pewna myśl. 

- Wzięłam przecież telefon! - krzyknęłam śmiejąc się jak dziecko. 
Sięgnęłam szybko do torebki i po chwili trzymałam go w dłoni.
- Zadzwońmy do Ramalla! - mój entuzjazm udzielił się ojcu Violi.
Zaczęłam wybierać numer i w tym momencie komórka się rozładowała. Rzuciłam ją pod okno i rozczarowana usiadłam z powrotem.
- Jak myślisz, Olga wygoniła już Leona z domu? - zapytał nagle mój szwagier.
- Chyba nie, jest dopiero dziewiąta...
- Dopiero?! A co jeżeli on wcale nie jest dobrym chłopcem? - wyrzucił z siebie. 
Pomimo powagi całej sytuacji, roześmiałam się.
- Nie śmiej się! A co jeśli się teraz... całują?! - ostatnie słowo powiedział tak, jakby chodziło co najmniej o zabójstwo. 
- German... Pamiętasz co powiedziała Viola... My się całujemy, a im zabraniasz... - starałam się go uspokoić.
- Nie stawaj po ich stronie! My jesteśmy dorośli, a oni są dziećmi... - zaczął.
- Tak jesteśmy dorośli i odpowiedzialni. Bo tylko tacy siedzą w więzieniu! - odpowiedziałam sarkastycznie.
German nie odpowiedział. Powoli objął mnie i zaczął głaskać po głowie.
- Masz rację, przepraszam. Spokojnie, jutro stąd wyjdziemy... - szepnął.
Przytuliłam się do niego. Nagle drzwi celi się otworzyły i stanął w nich strażnik.
- Są państwo wolni. Niejaki pan Lisardo Ramallo wstawił się za wami.
Zdumieni wyszliśmy z komisariatu, przed którym stał asystent Germana.
- W co też się zaplątaliście? - zapytał.  
- Byliśmy w parku i huśtaliśmy się... - zaczęłam.
- ...Ale Leon i Violetta, którzy nie byli Leonem i Violettą... - mój narzeczony zaczął się tłumaczyć razem ze mną.
- Nieważne. Wszyscy państwa szukamy! Olga pojechała was szukać do szpitala, Leon i Viola do studia.
Resztę historii opowiedzieliśmy w drodze do domu. Momentami Ramallo bezceremonialnie śmiał się z naszego zachowania, innym razem sami się do tego posuwaliśmy.
Drzwi domu otworzyła nam Violetta. 
- Gdzie wy byliście?! Wiecie, która jest godzina?
- No... my... byliśmy... em... - zaczęłam się jąkać.
- W pudle - wycedził zrezygnowany Ramallo. - Violetto, zdaje się, że twój tata i Angie chyba za dobrze się bawili.
- A gdzie jest ten cały Leon? - wtrącił się German rozglądając dookoła.
- Jak to byliście w więzieniu? - spytała mnie siostrzenica, gdy zostałyśmy same w jej pokoju.
Zrezygnowana i zmęczona opowiedziałam jej całą historię, nie omijając fragmentu o zakochanej parze, którą pomyliśmy z nią i jej chłopakiem.
- Och, tata to jak zwykle - bąknęła dziewczyna, ale mimo to zaczęła się śmiać. 
- Idź już spać, Violu. Jest naprawdę późno. Dobranoc.
- Dobranoc, Angie.
Pocałowałam siostrzenicę w czoło i opuściłam jej pokój.
Po zażyciu kąpieli i przebraniu się w piżamę, podreptałam do sypialni Germana, gdzie mój narzeczony spał już w najlepsze. Wtuliłam się z niego i usnęłam nadzwyczaj szybko.


Następnego dnia obudziłam się z trudem unosząc powieki i głęboko ziewając. Spojrzałam w stronę okna, za którym panowała dość ponura aura. Padał bowiem ulewny deszcz. Przeniosłam wzrok na wiszący na ścianie zegar. Wskazywał on 10:35. Z przerażeniem stwierdziłam, że spóźnię się do pracy. Zaczęłam panikować. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że jest sobota. Z ulgą opadłam z powrotem na poduszki. Jednak moja szamotanina obudziła śpiącego obok Germana.
- Co się dzieje? Pali się? - wymamrotał nieprzytomnie.
- Nie, nie. To tylko... Nic. Śpij dalej. - Odpowiedziałam i przytuliłam się do niego. 
Nie było nam jednak dane się wyspać, ponieważ chwilę potem do naszego pokoju wpadła Violetta.
- Wstawajcie! Już ranek, a Olga zorganizowała "babskie zebranie" - zawołała.
Niechętnie zwlokłam się z łóżka, założyłam szlafrok i zeszłam na dół za siostrzenicą. Przy stole czekała na nas gosposia. 
- Panno Angie! Musimy wszystko ustalić, a pani śpi! - wykrzyknęła na mój widok. Nie miałam pojęcia co miałyśmy ustalić, ale potakująco kiwnęłam głową. - Chodzi o mój ślub. Jak mam wyglądać? I zrobimy pojedynczy, podwójny czy potrójny?
- Załóż suknię. A tort może być potrójny - wymruczałam, przysypiając.
- Ale nie chodzi o tort! Chodzi o śluby! Może urządzimy nasze śluby w jednym terminie? Mój, Violi i pani, Angie!  
W tym momencie ciszę rozdarł okrzyk pana domu. 
- Viola wychodzi za mąż?!
German zbiegał po schodach z wyrazem przerażenia na zaspanej twarzy.
- Nie, tato - uspokoiła go dziewczyna. - To Olga szaleje z powodu swojego wesela...
- Ja wcale nie szaleję! A mówiłam Ci już, Violciu, że nasz ślub jest już za dwa tygodnie? - gospodyni pomachała dwoma wyciągniętymi palcami w naszą stronę.
- Tylko jakiś milion razy - stwierdziła moja siostrzenica wywracając oczami.
- No bo ja... No... Chodźcie na śniadanie! - zakłopotana kobieta zmieniła szybko temat.
Przy śniadaniu nie obyło się bez rozprawiań o ślubie Olgi i Ramallo. Violetta natomiast po raz kolejny musiała tłumaczyć się ojcu, że jej z Leonem nie jest jeszcze spieszno do małżeństwa. W końcu poruszony został temat ślubu mojego i Germana. Razem z narzeczonym grzecznie podziękowaliśmy za propozycję podwójnego wesela i stwierdziliśmy, że na razie trzeba zająć się ślubem, który miał odbyć się już za dwa tygodnie, nim zaczniemy myśleć o naszym.
Po skończonym posiłku German zagadnął mnie. Oznajmił, że dzisiejszego dnia postanowił zrobić sobie wolne od pracy, aby móc spędzić trochę czasu ze mną. Ponura pogoda uniemożliwiała jednak jakiekolwiek wyjście. Byliśmy skazani na siedzenie w domu.
- W dobrym towarzystwie nawet siedzenie w domu może być miłe - stwierdził mój narzeczony uśmiechając się ciepło. - Co Ty na to, żebyśmy obejrzeli razem jakiś film na DVD?
- Oczywiście - posłałam mu promienny uśmiech. - Co proponujesz?
- Co powiesz na dramat "August Rush"?
- To doskonały pomysł. Skąd wiedziałeś, że go uwielbiam? 
- Domyśliłem się. W końcu muzyka to Twoja pasja.
- Jesteś wspaniały - uniosłam się na palce i delikatnie cmoknęłam go w ciepły policzek
- To Ty jesteś wspaniała - uśmiechnęłam się na te słowa, był taki kochany. - To może skoczę do pokoju po płytę z filmem, a Ty przygotuj dla nas popcorn, dobrze?
Uśmiechnęłam się i pomknęłam do kuchni. Kilka minut później siedzieliśmy już na kanapie i wtuleni w siebie patrzyliśmy w ekran telewizora. W pewnej chwili nie mogłam się powstrzymać. Po prostu się rozkleiłam. Mimo iż wiele razy oglądałam ten film, niektóre sceny za każdym razem doprowadzają mnie do płaczu. German spojrzał na mnie i bez słowa otarł łezkę spływającą po mojej twarzy. Objął mnie jeszcze czulej i delikatnie pocałował w policzek.
Finałowa scena wywołała u mnie gęsią skórkę. Wtuliłam się w narzeczonego i spojrzałam głęboko w jego cudowne czekoladowe oczy. Mężczyzna uśmiechnął się i jeszcze bardziej się przybliżył. W końcu jego usta napotkały moje. 
"Sabes, cuál es la verdad ¡Es el latido de tu corazón!"
Uchwycił dłonią mój podbródek, drugą zaś objął w talii i delikatnie przysunął do siebie. Ja natomiast oparłam dłoń na jego ramieniu i przymknęłam oczy, pozwalając, aby zawładnęły mną uczucia. Wszystko dookoła przestało istnieć. Liczył się on, ja i błogie spotkanie naszych ust...
Przerwał nam dzwonek. Odskoczyliśmy od siebie zarumienieni. German przeprosił mnie i ruszył do stronę drzwi. Po chwili do domu weszła jakaś starsza kobieta niskiego wzrostu o sylwetce modliszki. Ubrana była w przemokniętą purpurową kurtkę przeciwdeszczową z ciasno opinającym jej głowę kapturem. W jednej ręce trzymała dużą zieloną parasolkę, a w drugiej czerwoną torbę. Zmierzyła mnie spojrzeniem, a na jej twarzy nie można było się doszukać cienia uśmiechu.
- Dzień dobry... - wykrztusiłam przyglądając się przybyszce.
- Co? - warknęła odklejając z szelestem kaptur od pomarszczonej twarzy, ukazując cienkie siwe włosy.
- Dzień dobry - powtórzyłam nieco głośniej starając się uśmiechnąć najszczerzej, jak było mnie na to stać.
- Bry - bąknęła nieprzyjemnym, ochrypłym głosem i odwróciła się składając przemoczoną parasolkę i zdejmując z siebie kurtkę. 
Posłałam Germanowi zdumione spojrzenie w stylu "Kto to, u licha, jest?"
Po chwili nadeszła odpowiedź. Kobieta odwiesiła torbę i rzuciła się w objęcia mojego narzeczonego.
- Germuś! Ale urosłeś! Co u Ciebie słychać? Gdzie Valentia?  - wypytywała szarpiąc policzki nieco przerażonego Germana.
- Violetta, babciu. Violetta.
- Oj tak, tak! Gdzie moja Violecia? 
Jak na zawołanie pojawiła się moja siostrzenica. Nasz gość od razu złapał ją w objęcia w rezultacie mocząc lekko zakłopotaną Violettę. Dziewczyna miała zdumioną minę. 
- Kochanie, pamiętasz prababcię Brunhildę? - spytał German, lecz jego córce nie było dane odpowiedzieć.
- Oj, Violecia chyba nie ma jak mnie pamiętać. Ostatni raz ją widziałam gdy była jeszcze taka maluusia! 
Sytuacja, w której się znalazłam robiła się dla mnie coraz bardziej niezręczna. Stałam i w milczeniu obserwowałam rozgrywającą się scenę. 
- Babciu... - zaczął nieśmiało German. - Chciałbym Ci przedstawić moją narzeczoną, Angie.
Starsza kobieta zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. W końcu spojrzała pytająco na Germana, który wskazał na mnie. Brunhilda podeszła bliżej do mnie, zajrzała mi w oczy, wykonała krótki spacer dookoła mojej osoby, po czym chrząknęła i rzekła: "Masz włosy jak miotła". Zirytowałam się, ale powstrzymałam się od zapytania jej czy chodzi o tą, na której przyleciała. 
- Miło mi panią poznać - powiedziałam powoli.
- A mi ciebie nie! Kiedy obiad?! - krzyknęła, rzucając torbę w moją stronę. Niestety nie zdążyłam złapać nadlatującego "pocisku".
- Bardzo przepraszam, ja...
- I na dodatek niezdara! Lepszych narzeczonych nie było? Służba! Co z tym obiadem? - przerwała mi staruszka. - A w ogóle, mam lepszy refleks choć skończyłam już swoje 87 lat!
- Obiad na stole - poinformowała nas bezbarwnym tonem Olga.
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Sięgnęłam po pieczeń, ale przeszkodziła mi Brunhilda. 
- Nie jedz! Jesteś wystarczająco gruba! Ja, sześćdziesiąt lat temu wyglądałam jak Marylin Monroe, a nie jak... ty - rzuciłam jej wściekłe spojrzenie, ale powstrzymałam się od komentarza. - Ależ wy jedzcie! Jesteście tacy chudziutcy, Valentinko! Proszę sobie dołożyć, panno Olgo. Ty, Germanku, też. A gdzie jest przeuroczy pan Ramallek? 
Wszyscy zamarli słuchając jej monologu. 
- Przeuroczy pan Ramallek, czyli mój narzeczony, jest na konferencji - syknęła Olga, ocknąwszy się jako pierwsza.
Dalej panowała cisza. Nie odważyłam się jednak niczego zjeść. Po posiłku poszłam do swojej sypialni. Sięgnęłam po książkę "Moje drzewko pomarańczowe", ale byłam zbyt wściekła by skupić się na treści. Westchnęłam. Postanowiłam pójść do kuchni i coś zjeść. Po cichu zeszłam po schodach. Przechodząc koło gabinetu pana domu, usłyszałam rozmowę. Mimowolnie zaczęłam się przysłuchiwać.
- Gdzieś ty ją w ogóle poznał? - usłyszałam głos Brunhildy.
- No... Ona na początku pracowała tu jako guw... - zaczął German.
- Pracowała u Ciebie?! Ja kiedyś się zadurzyłam w mężczyźnie, który u mnie pracował i wiesz co zrobiłam? - walnęła ręką w blat. - Wywaliłam go! 
Tego było za wiele. Apetyt przeszedł mi w mgnieniu oka. Powoli cofnęłam się i wróciłam do swojej sypialni. Na miejscu rzuciłam się na łóżko i usnęłam łkając cicho. 
___________________________________
Jak się podobało? :>
Brunhilda przegina? Oj, to dopiero początek. :D
Nos vemos mañana. ♥
J & B

PS. Jeżeli macie jakieś pomysły na kolejne rozdziały, możecie podrzucać, przydadzą się. :)

30 komentarzy:

  1. Super rozdział! Tak samo jak nowy wygląd bloga. :-)
    Babcia Germana przegina! Angie jest idealna hahaha. Ten tekst z miotłą świetny! ^^ Mam nadzieję, że German stanie w obronie Angeles.
    Życzę weny i czekam na nn.

    ~Ans

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, wygląd bardzo ładny.
    Rozdział - jeden z najlepszych.
    Prababcia wymiata, wstyd mi to mówić, ale podoba mi się bardziej od Olgi xI
    Miotła... Czemu ja sobie miotłę z mopem skojarzyłam, mniejsza z tym.
    Czekam na nextaaa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ♥
      Cieszę się, że podoba się nowy wygląd bloga. :)

      Usuń
  3. Też się zgadzam Angie wygląda pięknie .... ♥
    Rozdział cudowny ....
    A ta prababcia skąd wyście je wytrzasnęły ze świata wiedźm i czarownic ... ?
    Czekam niecierpliwie na next ...
    Aha i jeszcze jedno ja na miejscu Angie by już na początku wybuchnęła...
    Niech ta cała prababcia nie namiesza za bardzo w życiu Germangie !?
    /Oliwia :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Wszystko wyjaśni się jutro. :)

      Usuń
  4. Hahahha... Skąd bierzesz takie pomysły, on jest najlepsza i te jej teksty :D Tekst z miotłą i ten "pocisk" mam nadzieję że w miarę szybko jej nie wyrzucisz bo to będzie ciekawe :D Na początku myślałam że to jego matka, no ale nic. Czekam z niecierpliwością na next ;)

    Nefii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Za tekst z miotłą podziękuj naszej cudownej B. :)
      Nie, nie to jego babcia. :D

      Usuń
  5. Świetny!A babunia Brunhilda(tak?) mnie rozwaliła. xD
    Czekam na next ! ; **

    Kaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ♥
      Cieszymy się, że Brunia się podobała. : )

      Usuń
  6. Super rozdział czekam na nexta oj ta babcia germana da popalić angie co? to ten koszmar o babci będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ♥
      Koszmar zobaczysz jutro, nie zdradzam. :)

      Usuń
  7. Niech German-dzentelman stanie w obronie swojej ukochanej. Ta babcia xD. Ale szkoda mi sie zrolo Angie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, powinien, ale niestety zrobiłyśmy z niego straszną śrotę. :D

      Usuń
    2. Germi sierota! <3 ;_;
      IDIOTA, bo nie statnie w jej obronie! XD

      ~Ans

      Usuń
    3. No troszkę, ale to w końcu jego kochana babcia. xD

      Usuń
  8. Brunhilda? Serio nie było innego imienia? :D
    Ta nieznośna starucha rozwala system O_o
    Ale rozdział superowy :** czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Ej no, Brunhilda fajne imię, myślę, że pasuje do niej. :D
      No ktoś w końcu musi. ; )

      Usuń
  9. super <33
    pięknie blog teraz wygląda :D
    Brunhilda wymiata chociaż troszkę szkoda mi Angie
    wy to wiecie jak komuś zniszczyć życie ;D
    tekst z miotłą super :)
    czekam na next ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Super, że wygląd bloga przypadł wam do gustu. :)
      Za tekst z miotłą możesz podziękować B. :D

      Usuń
  10. I kolejny idealny rozdział. Jeden z najlepszych obok 21 i tego z kinem, chociaż wszystkie są super. Macie talent. Blog wygląda ślicznie chociaż zawsze był super. Tapeta jest przeurocza i ten granat nadaje fajnego klimatu. Uwielbiam Angie :)
    Czekam na jutrzejszy i na ten koszmar lubię się bać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Brunhilda... pff... to z nią będzie ten koszmarek w 52? :) Już widzę ten koszmar. Angie wchodzi do łazienki, a tam Brunhilda w kąpieli! :) AAA! Przerażające!
    Boskie, jak zawsze. Nic dodać, nic ująć.
    Super tło. Wygląd waszego tła zawsze trafnie dobrany!
    Nie mogę się doczekać nowych rozdziałów.
    Zapraszam do mnie: violetta-now-etap.blogspot.com Głosuj na uczestników The You-Mix Show. U mnie czytelnicy decydują kto wygra!
    Kocham was.
    Besitos, Vielet <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Koszmarek zobaczysz jutro, nie wolno mi zdradzić. ;>
      Hahaha, jaki pomysł. Nie, nie, ale pomysł genialny. Jak Dariusz z trudnych sprawy. Haha :D
      Cieszę się, że podoba wam się wygląd bloga, chociaż sama na początku nie byłam przekonana. :)
      Wpadniemy. ^^

      Usuń
  12. Brunhilda xD Hahahaha xD Jak z takiej bajki o czarownicy xD Brunia <3 Jest taka porąbana, że ją kocham <3 Tekst z miotłą <3 Dzięki B. <3 Czekam na jutrzejszy koszmar <3
    Buziaki ;**

    Dream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. ♥
      Super, że Ci się podobało. :)

      Usuń
  13. genialny ♥♥♥
    haha Bruhlinda ;)
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju ta babcia Germana mnie tak rozbawiła , że przez tą chwilę gdy o niej wspomniałyście nie mogłam przestać się śmiać , ale też wkurzyła mnie tym w jaki sposób krytykowała przepiękną Angie. Z niecierpliwieniem czekam na jutrzejszy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział nie przystawaj pisać tych rozdziałów plis jesteś niezła już nie mogę doczekać się jutra

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam ,że od dawna się nie odzywałam.Rozdział cudowny ,zwłaszcza jeżeli chodzi o tą Brunhilade,nie moge się doczekać kolejnego/Angela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ♥
      Nie szkodzi, cieszymy się, że się podobało. :)

      Usuń